12/31/2015

UDANEGO SYLWESTRA I SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!





W nadchodzącym Nowym Roku przede wszystkim życzę wam 
 radość, miłość,
pomyślność i spełnienia wszystkich marzeń,
a gdy się one już spełnią, niech dorzuci garść nowych marzeń,
bo tylko one nadają życiu sens!
Udanego sylwestra kochani! 
Życzy Daria.


PS. Wejdźcie dziś na bloga o  00:30! 
Będę miała dla was niespodziankę! Z okazji 2016 roku!

12/28/2015

11.Jedyna 



Od razu po rozmowie z Federico udałam się do swojego domu. Cały czas po głowie chodziło mi jedno zadanie, które powiedział mi  chłopak, a dokładnie to "On cię nadal kocha". Nie wierze w to, gdy by mnie kochał to był by ze mną, a nie z Emmą. Nawet nie miał odwagi przyznać się jej że szedł na spotkanie ze mną. Skończony z niego dupek! Myśli, że może tak ze mną pogrywać to się grubo myli. Od dziś kończę z nim i z naszą znajomością. Kiedyś w końcu przestane go kochać. Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Podeszłam do drzwi i jej otworzyła. Za drzwiami stała moja przyjaciółka Ludmiła. Pewnie już się dowiedziała co zaszło między mną, a Leonem.

12/27/2015

 Informacje!





Witajcie kochani mam na imię Daria i mam 14 lat. Mieszkam w Wielkopolsce. Moim hobby jest pisanie opowiadań oraz historii o Leonettcie.  Właśnie od dziś zostałam nową właścicielką tego bloga. Mam nadzieję, że podołam temu obowiązkowi. A wracając do bloga historia, która została rozpoczęta przez poprzednią właścicielkę nadal będzie kontynuowana. Więc na razie to tylko tyle. Rozdział 11 pojawi się  jutro.
Do zobaczenia jutro!

11/07/2015

10: Nierozłączni



Z dedykacją dla *Kaka Blanco*

      Zniecierpliwiona czekam w parku na przyjście tego idioty – Verdasa. Jest ciemno, jedynie księżyc oświetla mi drogę. Ostatni raz godzę się na coś takiego. Mam dość jego durnych gierek. Niech powie wprost, że nie jest szczęśliwy z Emmą, choć i tak nie mam zamiaru go pocieszać. Nie interesuje mnie zajęty facet, a już w szczególności on. 
      Odwracam się, słysząc swoje imię wypowiedziane z ust Verdasa, jednak nie tego na którego czekałam. Diego stoi przede mną, lustrując mnie wzrokiem. Czuję się trochę nieswojo, zwłaszcza, że na spotkanie umówiłam się z jego bratem.
- Co taka ślicznotka jak ty Vils, robi tutaj sama? – mruczy, przybliżając się.
   Odsuwam się jak najdalej mogę, czując odór alkoholu.
- Jesteś pijany – odwracam głowę na bok, starając się go ignorować.


10/30/2015

09: Morze wylanych łez


Rozdział dedykowany Rosie 

        Przechodzę przez próg Providence Medical Centre, a pierwszą osobą, którą spotykam przy wejściu jest Federico. 
Mój uśmiech natychmiastowo znika, a na jego miejsce wkracza obojętność. Nie zasługuje na nic więcej – nie mam pojęcia nawet, jakim cudem ma jeszcze czelność tu przychodzić. To okropne jak skrzywdził moją przyjaciółkę, nie wybaczę mu tego, nigdy. 
- Co tu robisz? - prycham z pogardą.
Jego oczy dawniej czekoladowe, pełne życia nagle przybrały szarawą barwę. Już nie wygląda jak dawniej, kilkudniowy zarost wcale nie dodaje mu uroku, a spojrzenie jest pełne skruchy. Nie reaguję na to, jedynie mocniej zaciskam pięść. Nie mogę dać się zwieść.

10/24/2015

08: Moim pragnieniem



Rozdział dedykowany *Shy shine*

- Dziwnie się zachowujesz. - zauważa blondynka, przystając na chwilę.
     Cholera, domyśla się. Muszę coś zrobić, nie może poznać prawdy, wtedy nici z niespodzianki.
- Bo.. Chodzi o Leona - mówię szybko, nie zważając na wypowiedziane przed sekundą słowa.
     Będę tego żałować, czuję to.
- Wiedziałam! - piszczy, skacząc ze szczęścia, co w jej stanie nie jest wskazane.
     Przewracam zirytowana oczami. Mogłam wymyślić coś innego, teraz muszę się tłumaczyć.
- Daj spokój, on do mnie nic nie czuje. Utknęłam w nieodwzajemnionej miłości - prycham z pogardą. - Najgorsze jest to, że nie mogę przestać myśleć o jego szmaragdowych oczach, uroczych dołeczkach i cudownym uśmiechu - mówię ponuro, choć z pewnym podekscytowaniem.
- Pierwszy raz mówisz tak o jakimś facecie. Tylko się nie zakochuj. - chichocze.
     Za późno. Kocham go, szalenie go kocham, jednak boję się do tego przyznać.

10/17/2015

07: Blondynka


Z dedykacją dla wszystkich anonimów
|Życzę miłego czytania|

        Odkąd widziałam Leona z tą dziewczyną minęły dwa tygodnie. Dwa długie tygodnie bez Leona. Czternaście pieprzonych dni bez usłyszenia jego głosu, przypadkowego dotyku, szczerego uśmiechu, są dla mnie czymś okropnym. Muszę zapomnieć, przecież to oczywiste, że Verdas szaleje na punkcie pięknej blondynki. Jeśli się czymś zajmę, zielonooki nie będzie zaprzątał już moich myśli.
        Dziś wyprawiam Ludmile przyjęcie urodzinowe. Jest aktualnie w szóstym tygodniu ciąży, która rozwija się prawidłowo. Zabieram Lu na zakupy oraz spacer, mam nadzieję, nie do myśli się, że planuję niespodziankę. Sama nie dałabym rady, więc zaprosiłam jej najlepszą przyjaciółkę Alex aby mi pomogła z imprezą. Ja mam zabrać gdzieś Lu a ona ma załatwić resztę. Plan doskonały.

Notka informacyjna


 


Witam :>
(tak bardzo oryginalnie, wiem xd)
Pewnie jesteście zawiedzeni, (zresztą ja też jestem :c)
bo Chloe x pisała tutaj na prawdę świetnie :(
Postanowiła oddać komuś bloga i jak się pewnie 
domyślacie padło na mnie :p
Będę kontynuowała to opowiadanie, wpierw jednak
odświeżę zakładki, ogarnę się troszkę na tym blogu :)
Rozdział pojawi się dziś

Madinne



10/04/2015

Witam wszystkich :) 2 sprawy

Jak po tytule widać mam do Was dwie sprawy.
Przepraszam za długą przerwę. Wyjaśnienia w sprawie pierwszej :
1. Odchodzę. Dlaczego ? Nie ten sam zapał co na początku. W tym roku staram się o jak najlepszą średnią. Moja przyszłość jest dla mnie ważniejsza.
Więc chciałabym oddać bloga.
Jeżeli ktoś chce tego bloga musi napisać mi na maila (leonetta2345@gmail.com)
1. Dlaczego akurat Ci mam oddać bloga.
2.Czy piszesz jakiegoś bloga ? Jeżeli tak to podaj adres bloga.
3.Napisz jakiś fragment kontynuacji mojej historii.
i Tyle :)

Sprawa druga
Jedna dziewczyna prosiła mnie abym wypromowała jej bloga
A więc zapraszam na tajemniczaaa.blogspot.com
Było by miło gdybyście skomentowali :)

A więc czas się czas się pożegnać :( A nie jestem w tym najlepsza
Dziękuje za 18 wspólnych miesięcy
Dziękuje za ponad 100.000 wyświetleń
Dziękuje za to że byliście
Na zawsze pozostaniecie w moich sercach.
Nie mówię do widzenia, mówię do zobaczenie :)

8/25/2015

06: Najlepszych chwili w życiu się nie zapomina



Z DEDYKACJĄ DLA MELLON MELL :)
MIŁEJ LEKTURY :*

-Tak to jest moja dziewczyna.-powiedział dumnie Leon. Nie no ja go kiedyś zabiję. Czy ja już nie mam zdania.-Mamo, tato poznajcie Violettę.-powiedział i pocałował mnie w policzek.-To mi się akurat podobało. Ale i tak jestem na niego wściekła.
-A ty nie jesteś przypadkiem lekarką ?
-Tak Leon był pod moją opieką a teraz przepraszam. Jestem trochę zmęczona.-Wyszłam zostawiając go z tą porąbaną rodziną. Co on sobie myśli ?! Ot tak zgodzę się.

8/23/2015

Małe Q&A




Pod rozdziałem 5 w notce poprosiłam abyście zadawali mi pytania. Nie było ich zbyt wiele więc dodałam kilka sama oraz kilka od koleżanki. Zapraszam do czytania :)

8/18/2015

05: Czyżbyś była nową dziewczyną Leona?



Z dedykacją dla Królik Króli :)
Miłej lektury :*

 To już dziś Leon Verdas wychodzi ze szpitala. W rękach trzymam jego wypis. Jedna część mnie jest szczęśliwa że wreszcie się od niego odizoluje a druga płacze z tęsknoty. Chciałabym żeby został. Chciałabym go przytulić, pocałować. Ale druga część mnie potrząsa mnie. "Co ja do cholery robię ?!"  Wchodzę do jego sali i widzę go. Perfekcyjny. Włosy postawione na żelu. Ciemne rurki, kraciasta koszula i trampki. Wcale nie wygląda na pana pilota. Jest zwykłym chłopakiem. Niezwykłym. Siedzi na łóżku i czeka tylko na wypis.


8/11/2015

04: Kto powiedział że chcę się spotykać z którymś z was?


 Z dedykacją dla Hope. :)
  -Skarbie gdzie jest moja żółta sukienka z kokardą ?-pytam swojego narzeczonego. Tak narzeczonego od 2 miesięcy jesteśmy narzeczeństwem a od 8 razem.
  -Powinna być w garderobie.-słyszę głos z dołu i udaję się w stronę wyżej wymienionego miejsca. Znalazłam. Ubrałam się u umalowałam. Zeszłam na dół.
   -Hej misiu.-objęłam mojego narzeczonego od tyłu i pocałowałam go w policzek.
  -Hej. Tylko w policzek ?-zapytał zawiedziony
  -A Leoś na coś więcej zasłużył ?-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
  -A noc ?
  -Noc to noc, a teraz jest dzień.
  -Wiesz w dzień też możemy.  W dzień możemy postarać się o potomstwo. -powiedział i zaczął dziwnie poruszać brwiami. To było słodkie.
  -A ty nie powinieneś iść do pracy ? Jeżeli nie wyjdziesz teraz to się spóźnisz.
  -Co ?! Dobra ja spadam. Kocham Cię-powiedział i pocałował mnie w usta.
 -Ja Ciebie też !


8/04/2015

03: Mądra dziewczynka



Z dedykacją dla Shyshine

  Ludmiła cały czas ciągnie mnie w stronę kawiarni. Cały czas ma w głowie słowa Leona "Fede mówię poważnie chyba się w niej zakochałem" 
Po co ja o nim myślę. Po zerwaniu z Josh'em postanowiłam że nie umówię z żadnym facetem z personelu lub z pacjentem. Za bardzo wtedy cierpiałam. 
Nie Violka patrz w przyszłość a nie stoisz w przeszłości. Nie słuchałam tego co mówi Ludmiła tylko jak zwykle odkąd poznałam Leona żyję w chmurach. Musisz o nim przestać myśleć albo wywalą Cię z pracy Castillo. 

7/28/2015

02: Ty się w nim zakochałaś!

Z dedykacją dla Karoliny Verdas za wspaniały spamik pod rozdziałem 1 :)



Czy może być coś gorszego od budziku ? Cóż pora wstawać obowiązki wzywają. Patrzę na zegarek w moim telefonie. 6:16. Na siódmą trzydzieści do pracy. 
 Po wykonaniu wszystkich czynności i zjedzeniu śniadania zabieram klucze z komody do mojego Audi Q5 .
Sprawdzam jeszcze tylko godzinę 7:04. Czas wychodzić. Po wejściu do szpitala uśmiechem witają mnie pacjenci, pielęgniarki i lekarze oraz inni pracownicy szpitala.
Nagle podbiega do mnie Lu i mnie przytula-dziwne.


7/21/2015

01: Zielonooki przystojniak





Z dedykacją dla Darii Blanco


Godzina 14. Jeszcze pięć godziny do końca dyżuru w szpitalu Providence Medical Center w Seatle. Jestem tam lekarzem internistą. Aktualnie mam dyżur na izbie przyjęć. 
Kocham swój zawód ale dyżurów na izbie nienawidzę.
Ale czasami jest śmiesznie.Na przykład moja przyjaciółka Ludmiła-chirurg  znalazła tu miłość swojego życia Federico.
 Ja ogólnie nie wierze w miłość. Nie ufam facetom. Każdy to maszyna do znęcania się. Nie Castillo nie myśl o tym teraz. Tylko Ludmiła zna całą historię i nie tak pozostanie. Bynajmniej na chwilę obecną.

5/01/2015

Rozdział 19-Wystarczy abyś był przy mnie.

Z dedykacją dla nowej czytelniczki Patiii  :)

****************************************************
-Leon gdzie jedziemy ?-jedziemy tak już 2 godziny a jazdy nie widać końca.
-Spokojnie już jesteśmy na miejscu.-Leon zatrzymał się przy jakimś lesie.
-Mam być spokojna ?! Wywiozłeś mnie do lasu.
-Spokojnie.
-Ja jestem bardzo spokojna Leon-nagle wziął mnie na ręce-Puszczaj co ty robisz ?
-Niosę cię nie widzisz ?
-Widzę ale dlaczego ?
-Bo zanim skończyłabyś marudzić byłby już ranek.-zgadza się ale nie gadam zbyt dużo. No może trochę.-Ale wyszłaś ze szpitala i nie powinnaś się przemęczać.
-A nie wiesz co z tym kolesiem który mnie potrącił ?
-Nic. Nie ma śladu. Ej nie smuć się. Obiecuję że dorwę tego gnoja i mu nogi z dupy powyrywam.
-Nie musisz. Wystarczy abyś był przy mnie.
*********************************************

4/19/2015

Rozdział 18-Bzykałeś się z nią dla rozrywki ?+Rok bloga :)

Z dedykacją dla mia.love, Natalia K, Viola Verdas, Ślicznej
 
*******************************
 
Wiem że ją straciłem. Nic z tym nie zrobię. Ale gdy widzę go z nim. Razem. Czuję że mógłbym pozabijać każdego kto stanie na mej drodze. Co poradzę że ją kocham. Ale czy ona mnie też ?
Przecież ona woli tego debila Drew.

****************************

 
Garaż jest zamknięty ale oboje mamy klucz do jego domu.
Diego otwiera drzwi, popycha je, wchodzące do środka a Diego za mną.
 Wkraczamy w ciemność w korytarzu i jakąś minutę trwa, nim dociera do nas co słyszymy.
Bardzo żałuję że mieliśmy klucze.
Oddałabym wszystko aby ich nie mieć.

****************************


4/01/2015

Rozdział 17 -Mój Drew


****************
Nie mogę uwierzyć że mógł mi coś takiego zrobić.
Feduś. Mój Feduś. 
Przez jedną moją głupotę go straciłam.
Straciłam na zawsze.  Nawet nie mam z kim pogadać.
A może... ?
A może pójdę do Violetty. Wiem że nic nie odpowie ale przynajmniej
komuś się wygadam. Tak to dobry pomysł

3/31/2015

Prośba !!!!

Hej mam do was prośbę;
Moja koleżanka założyła blog.
Byłabym wdzięczna gdybyście skomentowali ;)
http://katjaax.blogspot.com/
Dziękuje za 10 kom pod rozdziałem 16 :)
Jest mi miło że ktoś o mnie jeszcze pamięta <3
Kocham Was <3
Rozdział już niedługo :)

3/23/2015

Rozdział 16




Z dedykacją dla tych którzy jeszcze we mnie wierzą...

******************************
-Leon nie możesz przy niej siedzieć wiecznie.
-Naty ty nic nie rozumiesz. To moja wina i muszę przy niej być.
-Nie twoja tylko Maxiego.
-Ale to ja się na to zgodziłem.
-Ale to był pomysł Maxiego.
-Naty nie kłóćmy się 
-Leon ja się nie kłócę tylko chcę abyś odpoczą chcę twojego dobra Leon.
-Jeśli chcesz mojego dobra to zostaw mnie w spokoju.
-Leon...
-Nie wyjdź.
-Przemyśl to.
-Idź !
-Do wiedzenia.
-Wyjdź !!!

*************************

-Rozmawiałaś z nim ?
-Próbowałam.
-I ?
-I nic.
-Jak to ?
-Nie da się go przetłumaczyć.
-Trzeba próbować.
-Trzeba cudu. 
-Zmieńmy temat. Kidy wyjeżdża Maxi ?
-Jutro.
-Na pewno chcesz zostać sama ?
-Tak. Przemyślę wszystko. 
-Tu nie ma o czym myśleć.
-Jest. 
-Na twoim miejscu już dawno wzięłabym z nim rozwód.
-To nie jest tak łatwo jak Ci się wydaje
-Nic nie ma trudnego.
-Jest. Ja go naprawdę kocham i nie potrafię go zostawić.
-Jak chcesz ja już muszę iść. A jak coś wymyślisz to daj znać.

***************************

-Federico !
-Czego znowu chcesz ?!
-Rozmowy.
-Za mało ich mieliśmy ?
-Dla mnie tak.
-A dla mnie wystarczająco dużo. Zostaw mnie.
-Fede z ilu łyzeczek słodzisz herbatę ?
-O widzę że już się pogodziłeś ?!
-To jest moja przyjaciółka. A zresztą co mam Ci się tłumaczyć. Nie jesteśmy już razem.
-Fede !
-Na razie !

***************************

-Kiedy się obudzisz pojedziemy do Paryża i tam postaramy się o małego Verdaska. Co ty na to ?  Albo do Mediolanu ? A może do obu miast ? Taki prezent na twoje urodziny.  Kupię Ci wszystko co będziesz chciała. Oh Violu położyłbym Ci cały świat u stóp.
-Panie Verdas musi się pan zbierać.
-Muszę ?
-Musi pan. Pacjentka musi odpoczywać. 
-Dobrze. Śpij dobrze Vilu. Proszę się nia opiekować.
-Dobrze pani Violetta ma jak najlepszą opiekę.
-Chcę żeby miała jeszcze lepszą opiekę. 
-Dobrze. Muszę się już z panem pożegnać.
-Dobrze. Dobranoc.
-Dobranoc.

************************

Po tak długim okresie jest ''cóś" takiego. Czy wróciłam na stałe ? Nie wiem. Nie rozpisuję się. I tak wiem że nudne. Do następnego :) (nie wiem kiedy) :) Pa pa :D


3/22/2015

Powrót ?

Powrót ? Sama nie wiem. Przepraszam że usunęłam bloga. Postanowiłam go komuś oddać. Więc jeśli ktoś chce się skontaktować to proszę pisać : leonetta2345@gmial.com ;)

2/28/2015

Definitywny koniec ?

Don't complicate it,

Don't let the past dictate.

Yeaaah,

I'have been patient, but slowly I'm losing faith.

Skylar Grey-I Kow

Jak widzicie po tytule kończę w blogerem. 

Kończę z pisaniem.  

Nie mam weny. Nie mam pomysłów

Niedługo blog zostanie usunięty.

Chcę wam podziękować za 10 wspaniałych miesięcy.

Dziękuje za prawie 60 tys. wyświetleń. 

Za tyle wspaniałych komentarzy. 

Dziękuje że byliście ze mną.

Nie chcę się rozpisywać bo zaraz się rozpłaczę.

Dziekuje <3 Za wszystko. 

Kocham Was <3 

2/23/2015

Rozdział 15-Znowu coś spieprzyłeś baranie ?!


Z dedykacją dla Blair Blanco i Martiny Comello

Leon
  72 godziny 18 godziny i 34, 35(...) sekund. Tyle minęło od tego felernego dnia. Violetta dalej śpi. Śpi. A gdy się wybudzi wszystko będzie jak dawniej. Nie nic nie będzie jak dawniej. Spieprzyłem to. Spieprzyłem to wszystko. Pogodziłem się z tym że gdy się wybudzi nie wybaczy mi. Ale ja będę się starał. Będę walczył o naszą miłość. Wiem że jest jeszcze szansa. Do trzech razy sztuka jak to mówią.

2/18/2015

Rozdział 14 Przyjaciółko czyli nic do mnie nie czuje.

Z dedykacją dla Martiny Comello i Blair Blanco :) No i jeszcze dla Gabrieli Lambre bo tak bardzo mnie prosiłaś więc masz :) 

  

Ludmiła ( fragment napisany przez Blair)

Strasznie martwię się o Vilu  ale boje się też że jeśli ona z tego nie wyjdzie to on zrobi sobie coś głupiego. Widać po nim że się martwi bo siedzi z nią na okrągło. Był tu całą noc i teraz pół dnia. Chcieliśmy go wiele razy zmienić ale on ciągle powtarza że to jego wina i teraz on będzie z nią siedział. Jest nie ugięty, bo nawet pielęgniarki i lekarze próbowali go wywalić z sali,a on nic, ani drgnął. Wygląda strasznie: ma podkrążone oczy, jest cały rozczochrany i od wczoraj nic nie jadł. Właśnie idę do sklepiku kupić mu coś.


2/14/2015

Wyniki konkursu na One Shota+ Os Martiny

Niestety zgłosiły się tylko dwie dziewczyny.
A więc...
I miejsce zajmuje.... Martina Comello
Nagrody :
 - Dedykacja 10 rozdziałów 
 - reklama bloga przez miesiąc 
 -Możliwość napisania rozdziału 
 -zdradzenie mojego pomysłu na następny rozdział 
 -Opublikowanie Os'a
 -Jeżeli nie mam bloga w ulubionych to go dodam

Jeżeli chodzi o napisanie rozdziału to zgłoś się na maila lub gg : leonetta2345gmail.com 
gg :52815438 

                                                     II miejsce zajmuje... Blair Blanco
  -Reklama bloga przez 2 tygodnie
   -dedykacja 8 rozdziałów
  -Możliwość napisania części rozdziału :)
  -Opublikowanie Os'a


 -Jeżeli nie mam bloga w ulubionych to go dodam

 Jeżeli chodzi o napisanie rozdziału to zgłoś się na maila lub gg : leonetta2345gmail.com 
gg :52815438 

Oba OS'y mi się bardzo podobały ale wybrałam Martiny. Trochę bardziej mi się spodobał. Ale twój Blair też był piękny <3 
Trochę mi smuto że tylko  dziewczyny się zgłosiły. Ale dobre przynajmniej tyle. 
Zmieniłam trochę nagrody ale to nic <3 
Kocham Was <3
A teraz os Martiny :* 

OS pt. " Życie  płata figle i robi niespodzianki. Ważne byle były dobre."
Autorka: Martina Comello (Tina :* )
Osoba opowiadająca: Leon
Typ narracji: czas przeszły, 1 osobowa
Główna para: Leonetta
Pozostałe pary: Diecesca, Fedemiła, Naxi, Bromila
¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤¤
  W tłumie zobaczyłem dziewczynę. ~Oto kolejna do kolekcji~pomyślałem.
  Niska, zgrabna blondynka o krótkich włosach. No normalnie idealna. Gdyby nie jeden szczegół-kojarzyła mi się skądś, a to nie dobrze bo to oznacza że już ją sprawdziłem...Po chwili odwróciła się. Zobaczyłem jej twarz.
  To ONA! Kobieta którą tak bardzo pragnąłem mieć już od  roku, ale ona wyjechała łamiąc mi serce.
~Dlaczego to się stało akurat nam? Ale czy na pewno to ONA? Przecież zginęła. To niemożliwe-przewidziało mi się. Ale z drugiej strony jest bardzo do niej podobna ~ tyle pytań. Na  żadne nie umiem odpowiedzieć. One są jak czarna magia.
Tyle wspomnień do mnie wróciło w kilka chwil.
~~~~~~~~~~~~~~~~
- Lubisz mnie?-zapytała
-Nie
- Czy według ciebie jestem ładna?
-Nie
- Czy jestem w twoim sercu?
- Nie
- Czy płakałbyś gdybym odeszła?
- Nie
- Czy według ciebie mogę coś osiągnąć w życiu?
- Nie
- Poszedłbyś ze mną na godzinę do łóżka?
- Nie
  Gdy odchodziła przyciągnąłem ją do siebie i łapczywie pocałowałem wyrażając każde odczuwane w tym momencie uczucia. Oddawała każdy mój pocałunek jednocześnie go pogłębiając. Gdy brakło nam tlenu niechętnie się od siebie odsunęliśmy. Jej oczy były zaszklone i widziałem w nich niepewność, rozkosz i zdziwienie.
-Dlaczego to zrobiłeś?-spytała szeptem.
-Miałem powody- odszeptałem i puściłem jej oczko, na co się uśmiechnęła aby po chwili zmarkotnieć.
- Ciekawe jakie powody miał pan Verdas aby najpierw mnie odrzucić i doprowadzić do rozpaczy a chwilę później całować i sprawiać wrażenie bycia w siódmym niebie doprowadzając do stanu błogości, otumanienia i szczęścia przede wszystkim. Bardzo ciekawe.
-To może ja ci odpowiem na poprzednie pytania: Ja ciebie nie lubię, tylko kocham. Dla mnie nie jesteś ładna, tylko piękna. Nie płakałbym gdybyś odeszła, ja bym umarł tęskniąc. Nie ma Cię w moim sercu bo nim jesteś ty. Nie osiągniesz nic w życiu bo już osiągnęłaś. Czy poszedłbym z tobą na godzinę do łóżka? Nie, bo gdybym z tobą poszedł do łóżka nigdy byśmy nie wyszli bo ciągle bym miał mało. Ja po prostu nie funkcjonował bym bez ciebie bo to ty mnie napędzasz. Nie oddychałbym bo ty jesteś mym tlenem. Tak więc kocham Cię. Czy zostaniesz moją dziewczyną?- to były najważniejsze słowa jak dotąd w moim życiu poetyckim, ale nawet one nie były tak ważne jak odpowiedź Violetty.
- Kocham Cię. I ja także nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Z każdym pocałunkiem moja miłość do ciebie się umacnia chociaż to był nasz 2 pocałunek.- powiedziała i wbiła się w moje wargi.
- W tajemnicy powiem Ci jedną rzecz-nadstawiła ucho do moich ust- od kiedy Cię spotkałem wiedziałem że będziemy razem. Dlatego od początku nie wyobrażałem sobie innej odpowiedzi od ciebie. A tak na marginesie, to nasz 3 pocałunek. - zaśmiała się i wtuliła we mnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~
To był i nadal jest najszczęśliwszy moment mojego całego życia. Nigdy go nie zapomnę. Bo niby jak można zapomnieć czas w którym związałem się z najbliższą mi na świecie osobą? Tak samo jak nie zapomnę najgorszego z mojego życia dnia- dnia w którym wyjechała i już nigdy nie wróciła.
~~~~~~~~~~~~~
-Kotku wróciłem!- nie otrzymałem odpowiedzi więc nawoływałem dalej- Skarbie? Lepiej wyjdź bo jak nie to będzie foch!
~~~~~~~~~~~~~
Wtedy jeszcze nie wiedziałem że utraciłem mój promyk szczęścia na zawsze. Pamiętam do dziś kartkę którą mi zostawiła. Widniał na niej napis:

"Kochanie wyjechałam w sprawach służbowych.
Nie odbierałeś więc postanowiłam Ci napisać ten list.
Wrócę w sobotę i spędzimy razem miło czas.
Pojechałam do Paryża z Juliet dogadać się z francuzami.
Twoja Viola :* "

Później słuchałem wiadomości i usłyszałem komunikat:
"Samolot linii Shine na trasie Buenos Aires- Paryż rozbił się w skutek czego na miejscu zginęło bardzo dużo osób, jednak nie wszystkie zginęły, lecz w zamian zostały one poważnie ranne.
Z tego co nam wiadomo to zostały one przewiezione do szpitala na ul. Danse 21 w Paryżu.
Rodziny i przyjaciół prosimy o szybkie przybycie na miejsce".
Wtedy cały świat dla mnie runął. W tamtym momencie tylko moja narzeczona się liczyła. Oczywiście tam pojechałem, wraz z jej bratem- Diego i jego dziewczyną czyli najlepszą przyjaciółką Violi-Fran. Gdy dotarliśmy na miejsce usłyszeliśmy proste zdanie: "Przykro nam." Byłem zdenerwowany więc odpowiedziałem a właściwie odwrzeszczałem im: "Mnie też jest przykro. Przykro że moja ukochana musiała zginąć bo nie sprawdziliście dokładnie tego cholerstwa który przypieczętował jej los!" Po całej akcji wróciłem do domu i opłakiwałem ją całymi miesiącami. Lecz w pewnym momencie postanowiłem żyć dalej i żeby zapełnić tą pustkę w sercu zacząłem szukać dziewczyny która byłaby podobna do mojego skarba. Żadnej nie znalazłem, ale nie mam zamiaru się poddawać.
I tak w sumie jest do dzisiaj-a raczej było do póki nie zobaczyłem tej blondynki przed chwilką. A propos tej dziewczyny- podchodzi do niej jakiś chłopak który wygląda jak Diego. Chwila, przecież to jest Diego. Oni rozmawiają! Po chwili mężczyzna wyciąga telefon i przykłada do ucha i wyraźnie się niecierpliwi. Kilka sekund później słyszę piosenkę Mroza- Poza Logiką wydobywającą się z mojego telefonu co oznacza że ktoś dzwoni. Wyciągam Smartfona i okazuje się że to Diego. Jestem ciekaw co mi powie tak więc odbieram.
***
*Rozmowa telefoniczna Diego z Leonem*

- Siema Leon. Nie uwierzysz co się stało!- mówi bardzo podekscytowany.

- Zaskocz mnie.

-Znalazłem Violettę! Stoi koło mnie.

-Wiem o tym, ale... Wątpię aby to była ona. Przecież Viola miała brązowe włosy.

- Faktycznie, jednak jestem pewny. To na pewno ona. Ale chwila... Skąd to wiesz?

- Siedzę na ławce koło fontanny obok wejścia do lasu.
***

 Tuż po rozłączeniu rozglądnął się uważnie, a gdy mnie spostrzegł zaczął wymachiwać abym tam poszedł. Tak więc podszedłem tam aby nie zrobił sobie za dużej siary.

Gdy do nich podszedłem ta kobietka zaczęła mi się przyglądać i coś mnie uderzyło... Te same duże oczy które zawsze były radosne, teraz były zgaszone. Te pełne usta w których mogłem się zatracać godzinami. Ten mały zgrabny nosek, te lekko zaróżowione policzki i zawsze ułożone w łagodny łuk brwi. Teraz byłem pewny- to moja Violcia, mój mały promyk nadziei powrócił. Tylko gdzie on się tyle podziewał?

- To ty...- więcej nie mogłem wydusić- ale gdzie byłaś kwiatuszku mój? Przecież samolot którym leciałaś się rozbił. Twoje nazwisko było jednym na liście "uśmierconych". Już nic z tego nie rozumiem.- powiedziałem tym razem głośniej ale ze zmieszaniem w głosie.

- Skoro mam Wam wszystkim to opowiedzieć to może pójdziemy do jakiejś miłej knajpki i  zadzwońcie do Fran?- spojrzeliśmy na nią z ciekawością a ona dopowiedziała- Ona na pewno będzie chciała wiedzieć co się stało a ja nie zamierzam powtarzać tego więcej niż to potrzebne. Proszę- zrobiła minę kota ze Shreka którą do dziś pamiętam i do dziś nie umiem jej się oprzeć.

- Ok, to Diego dzwoń do Fran ale nie mów jej że Vils się znalazła tylko powiedz żeby przyszła do tej nowej knajpki  "Universo" tej z nowoczesnym wystrojem na ul. Cuatro Codigo 54, a i że ma tam być o...-spojrzałem na zegarek w telefonie- 15.30? Chyba 28 minut jej wystarczy, c'nie?

- Powinno. A teraz cicho bo idę dzwonić.- podszedł do fontanny koło której siedziałem.

Gdy odszedł ja złapałem Vilu, przyciągnąłem do siebie i jak najczulej i najmocniej przytuliłem mojego-i tylko mojego- aniołka.

- Leon...du...dusisz- wyskrzeczała a natychmiast poluźniłem uścisk.

- Wybacz. Ale zrozum mnie też trochę: nie widziałem mojego skarba ponad rok. Ja chcę się upewnić czy tym razem nie mam zwidów i że stoisz koło mnie.- pocałowała mnie w policzek na co ja powiedziałem.- Wole w inne miejsce.- Zrobiłem dzióbek z ust, na co zachichotała.- Ja nie żartuje, serio chcę buziaka.- zmieszała się trochę.- Co jest?

- No bo ty pewnie masz dziewczynę i nie chcę aby była zazdrosna.- odpowiedziała i się zaczęła odsuwać ale wtedy przysunąłem ją jeszcze bliżej.

- Ja nie mam żadnej dziewczyny...- powiedziałem na co się uśmiechnęła-... Tylko narzeczoną. - cały uśmiech zszedł jej z twarzy- I wątpię aby była o siebie zazdrosna- wyczytałem jej z twarzy iż nie rozumie, także ją oświecę- No bo ty chyba nie będziesz zazdrosna o siebie, co?

- Ale... Ale ty nie masz nikogo?

- Po co skoro jedyną z którą pragnę być to ty? Zrozum że dalej ciebie kocham. Ale zrozumiem jeśli ty mnie przestałaś.- zrobiłem smutną minę, odsunąłem ją od siebie i zacząłem kierować się do -wciąż rozmawiającego- Diego.

Wtem poczułem jak ktoś łapie mnie za rękę i obraca w swoją stronę. To była Vilu. Cały czas patrząc mi w oczy przysunęła się do mnie, położyła moje ręce na swoją talie, i swoje położywszy na mój kark- wbiła się gwałtownie w moje usta. Ja natomiast przysunąłem ją jeszcze bliżej i zacząłem pogłębiać pocałunek. Gdy otworzyła usta aby nabrać powietrza ja wsunąłem do ich wnętrza swój język. Oba języki walczyły o dominację. A gdy zabrakło nam tchu, niechętnie się od siebie oderwaliśmy. Ciągle patrzyliśmy sobie w oczy i dopiero teraz usłyszałem brawa przechodniów którzy obserwowali całą sytuację.

- Czyli... nadal mnie kochasz?- spytałem głupio z chytrym uśmieszkiem na twarzy.

- Taka odpowiedź Ci wystarczy?- spytała i ponownie wbiła się w moje wargi, tym razem brutalniej, jakby była spragniona a jedyną cieczą były moje usta.

Tym razem słychać było głośniejsze oklaski i wiwaty na naszą cześć, ale my napajaliśmy się swoją obecnością i to było dla nas bez znaczenia. Po kilku chwilach podszedł do nas Diego i we trójkę ruszyliśmy do "Univeso", oczywiście ja z moją ukochaną za rękę. Mieliśmy jeszcze spory kawałek do restauracji i zostały nam 3 minuty, ale mimo wszystkiego dalej szliśmy wolno i nie przejmowaliśmy się tym.
Coś czuję że wszyscy dostaniemy baty od Francesci: ja za to że niby przeze mnie się spóźniliśmy, Viola za to że się nie kontaktowała a Diego za to że jej nic nie powiedział że wróciła.

*Kawiarnia "Universo"*

Właśnie wchodzimy do środka, i spostrzegamy na maxa zezłoszczoną Francescę. Ale nie dziwię jej się- też bym się wkurzył na kogoś kto się ze mną umówił o jakiejś konkretnej godzinie a przyszedł prawie 40 minut później. Szczególnie że Włoszka jest bardzo punktualna, co dodatkowo pogarsza sytuację.

- Cześć Fran!- Viola rzuciła się na nią. Mina Fran była bezcenna, ale gdy się zorientowała kto to to od razu zaczęły obie się "dusić" i podskakiwać ogromnie się ciesząc. Cała kawiarnia się na nie patrzyła z dezaprobatą ale jak widać miały to w nosie.

Po kazaniu którego się spodziewałem próbowałem zejść na temat Violi ale tak delikatnie, jednak ktoś mnie wyprzedził, i to była oczywiście Francesca. I nie dość że mnie wyprzedziła to jeszcze spytała się o to prosto z mostu, ale co się dziwić? Przecież to jest Francesca Caugvillia- chociaż za niedługo Castillo- ona jest z tego znana.

- Rozumiem Violu że nie chcesz o tym mówić ale powiedz nam dlaczego nie było Cię rok czasu. Nie chcę tego od ciebie po chamsku tego wyciągać, ale jestem strasznie ciekawa.

- Nie, nie. Jak obiecałam że powiem to tak zrobię...No więc : rok temu  byłyśmy już na lotnisku z Juliet itp. Tylko że ja zapomniałam paszportu i musiałam się wrócić, a że byłam już po odprawie to pewnie myśleli że wsiadłam do tego samolotu i dlatego moje nazwisko było na tej liście. Jednak mnie nie było na pokładzie, bo gdy wysiadłam przed sklepem żeby kupić wodę, ktoś zakrył mi oczy jakąś chustką i nie widziałam już niczego. Na początku próbowałam się szarpać ale chwilę później poczułam jak ta tajemnicza osoba wbija mi coś w rękę a za następne kilka minut to już nic nie czułam bo zemdlałam. Gdy się obudziłam znajdowałam się w jakimś pomieszczeniu i... Nie byłam sama. Był tam także porywacz i jakaś inna dziewczyna o karotkowo- rudych włosach. Okazało się że nie tylko mnie porwano ale też i ją, tylko różnica była taka że ona tam była znacznie dłużej bo była już tam dwa tygodnie. Zaprzyjaźniłyśmy się i zdawałyśmy sobie sprawę że każdego dnia możemy zginąć. Ma na imię Camila i także jej odebrano narzeczonego i okazało się że Broadway- jej chłopak - też jest adwokatem. Później gdy nam opowiadali porywacze-bo było ich więcej- powiedzieli że zabrali nas dlatego bo ty-wskazała na mnie- oskarżyłeś go o pedofilstwo(Jak to jest błędnie napisane, to sorki ale nie wiedziałam jak to napisać) i skazałeś na 15 lat w więzieniu a Broadway jego koledze zrobił to samo.

- A co oni Wam tam robili?- dopytała się Fran

-Dzięki że mi przypomniałaś. No więc tak: codziennie rano chodziłyśmy do "Sali tortur" gdzie nas bili i poniżali psychicznie. Jednak nawet tam nie było najgorzej-w tym momencie jej oczy zrobiły się czarne i poleciała z nich jedna łza- gorzej było wieczorem. Wtedy nas rozdzielali i prowadzili do 2 innych sal i próbowali nas... Gwałcić. Tak było dzień w dzień przez okrągłe 7 miesięcy. My już tam prawie padałyśmy z przemęczenia. Na szczęście po tych miesiącach katuszy w pewnym momencie wparowali tam policjanci, pojmali zbrodniarzy i nas wyciągnęli z tego bagna.

- Zabije ich- warknął zły Diego i miał taką minę że jakby ich teraz spotkał to nie byłoby za ciekawie. Zresztą nie dziwię się, sam miałem ochotę ich zatłuc za to zrobili mojej księżniczce.

- Wchodzę w to- poparłem Diego.

- No dobra, dobra nie popisujcie się tylko dajcie jej dokończyć gdzie była te 5 miesięcy i co się z nią działo wtedy.

- Dzięki kochana- posłała jej ciepłe spojrzenie po czym ponownie zaczęła tłumaczyć- Tak więc przez resztę roku mieszkałyśmy z Cami u  policjantki- Ludmiły- która się uparła że dopiero jak skończymy 5 miesięczną terapię to dopiero wtedy nas puści do domów. Bardzo za Wami tęskniłam, ale nie pamiętałam waszych numerów a pojechać do Was nie mogłam bo Ludmi się uparła że z Włoch do BA to za daleko i musiałam zostać tam. Dopiero wczoraj wróciłyśmy we trójkę do Argentyny bo: Cami też tu mieszka a Ludmiła przyjechała tutaj na stałe bo zrezygnowała z pracy. Obecnie mieszkamy w domu siostry Ludmiły- Naty. Ale bardzo się cieszę że to już koniec tego wszystkiego i jestem przy osobach których kocham i że w końcu jestem bezpieczna. Kocham Was.- przysunęła się do całej naszej 3 i wtuliła najmocniej jak potrafiła.

- My ciebie też -powiedziałem na głos, lecz już ciszej dodałem- ale pamiętaj: Ja najbardziej.

~ pół roku później ~

-Czy  Wy, Ludmiło, Camilo, Violetto, Francesco, Natalio pragniecie zjednoczyć się związkiem małżeńskim z waszymi wybrankami?

- Tak chcemy- odpowiedziały wspólnie.

- A czy Wy: Federicu, Broadwayu, Leonie, Diegu, Maximilianie chcecie się związać waszymi wybrankami na całe życie?

- Tak, chcemy.- byliśmy co do tego zgodni.

(...)

- Możecie się pocałować!

~ 4 lata później ~

Dzisiaj całą paczką tzn. Ja, Viola, Diego, Fran, Ludmiła, Fede(mąż Lu i mój najlepszy przyjaciel), Cami, Broadway, Naty i Maxi(mąż Natalii) i dzieciakami Lu i Fede(Chris), Naty i Maxiego (Anabell), Cami i Brodwaya (Cindy i Nico), Fran i Diega(Jorge i Lissie) oraz moim i Vilu (Vanessa).  Siedzimy przy stole wigilijnym w domu państwa Ponte (Maxi i Nata) i jemy, śmiejemy się i przede wszystkim rozmawiamy.

- Wiecie na co teraz czas?

- Na co wujku Fede?

- Czas na... Prezenty!

Gdy tylko Włoch to powiedział, od razu dzieciaki pobiegły do choinki i zaczęły szukać prezentów dla siebie. Ale o dziwo nie tylko dzieci pobiegły pod choinkę ale i również ich rodzice, swoją drogą bardzo śmiesznie to wyglądało.

~jakiś czas później~

- To teraz pora na prezent dla ciebie, kochanie- szepnęła mi do ucha Viola.

-Ciekawe jaki- serio byłem ciekawy.

- Proszę- wręczyła mi kopertę i wyczekiwała aż ją otworzę.

Zacząłem bardzo powoli rozdzierać kopertę. Była w niej kartka papieru. Gdy ją przeczytałem to zamarłem. Od zawsze marzyłem o takim prezencie. Wszyscy mi się przyglądali, a ja nie zważając na to, wstałem z krzesła, podszedłem do mojej i tylko mojej Violetty, uśmiechnąłem się i wtuliłem ją w siebie z ogromnym uśmiechem na ustach.

- Będę tatą- powiedziałem cicho i powtarzałem to coraz głośniej- Ja będę ojcem! Znowu będę tatą!- byłem ogromnie podekscytowany i kierowały mną emocję. W pewnym momencie złapałem Vilu w ramiona i czule pocałowałem, a nasi przyjaciele klaskali nam i gratulowali.
---------------------------------------------------------------
Dalej cała paczka przyjaciół żyła długo i szczęśliwie jak w bajkach- i tak powinno być, prawda?
---------------------------------------------------------------
"Życie  płata figle i robi niespodzianki. Ważne byle były dobre. A do póki są to w naszym sercu panuje radość, lecz mogą być i złe dlatego bądź zawsze czujny i nie daj się zwieść!"
                                                                                                            ~ Martina Comello


Theme by Violett