Z dedykacją dla Hope. :)
-Skarbie gdzie jest moja żółta sukienka z kokardą ?-pytam swojego narzeczonego. Tak narzeczonego od 2 miesięcy jesteśmy narzeczeństwem a od 8 razem.
-Powinna być w garderobie.-słyszę głos z dołu i udaję się w stronę wyżej wymienionego miejsca. Znalazłam. Ubrałam się u umalowałam. Zeszłam na dół.
-Hej misiu.-objęłam mojego narzeczonego od tyłu i pocałowałam go w policzek.
-Hej. Tylko w policzek ?-zapytał zawiedziony
-A Leoś na coś więcej zasłużył ?-powiedziałam i zaczęłam się śmiać.
-A noc ?
-Noc to noc, a teraz jest dzień.
-Wiesz w dzień też możemy. W dzień możemy postarać się o potomstwo. -powiedział i zaczął dziwnie poruszać brwiami. To było słodkie.
-A ty nie powinieneś iść do pracy ? Jeżeli nie wyjdziesz teraz to się spóźnisz.
-Co ?! Dobra ja spadam. Kocham Cię-powiedział i pocałował mnie w usta.
-Ja Ciebie też !
I nagle się wybudziłam. Czy cały świat musi się kręcić wokół niego ? Przejął moje sny. Niedługo nie będę jeść, pić, spać bo w moich myślach będzie on. Dobra Violka do godziny 19 masz wolne. Nałożyłam na siebie luźny T-Shirt, spodenki. Zrobiłam luźny kok i lekki makijaż. Zeszłam na dół aby zrobić sobie śniadanie. Miałam już wyjmować składniki na mój posiłek, gdy zadzwonił mój telefon. Spojrzałam na wyświetlacz Josh.
-Hej. Vilu mam do Ciebie prośbę.-powiedział dość cicho.
-Hej, Słucham.
-No bo wiesz...
-No bo nie wiem.-zaśmiałam się.
-Nie wzięłabyś mojego jutrzejszego dyżuru ?
-Słucham ?! Przecież ty masz rano ! A ja mam dziś w nocy.
-Wiem jak będziesz chciała wezmę za ciebie w poniedziałek twój dyżur. I w ogóle będziesz mogła spędzić więcej czasu ze swoim Romeo.-nie wiem dlaczego ale na jego słowa się uśmiechnęłam.
-Przestań. Dobra trzymamy się umowy ja biorę za ciebie jutro a ty w poniedziałek.
-To pa.
-Pa
Czy ten człowiek przestanie mnie zadziwiać. Zjadłam śniadanie i postanowiłam że odwiedzę Lu i Fede. Zmieniłam swój strój na niebieską sukienkę sięgającą do kolan. Spacerkiem wyszłam z domu. Przechodząc przez park widziałam tyle zakochanych par, dzieci bawiące się oraz Diego. Czekaj Diego. Co o n tu robi. I jeszcze do mnie podchodzi.
-O witaj Vilu. Cóż za niespodziewane spotkanie. -powiedział z tym swoim szyderczym uśmieszkiem.
-Ta bardzo niespodziewane.-rzuciłam od niechcenia.
-A co ty taka ostra. Wiesz bardziej pasujesz do mnie niż do mojego brata.
-A kto powiedział że chcę się spotykać z którymś z Was ?
-Czyli mojego brata też nie chcesz.
-Nie chcę żadnego z Was. Jasno się wyraziłam. A teraz przepraszam bo się śpieszę.- Wyminęłam go zwinnym krokiem i udałam się w wyznaczone wcześniej miejsce. Po około dziesięciu minut dotarłam na miejsce. Zapukałam do drzwi a zaraz ujrzałam Federico.
-Violu co Cię sprowadza ?
-A co nie można was odwiedzić ?-zaśmiałam się
-Oczywiście wejdź. Ludmi mamy gościa !
-O Vilu hej.
-Hej .
-Może chcesz kawy, herbaty ?
-Kawę.
Po pięciu minutach była z powrotem obok mnie.
-I jak tam z Leonem.
-Ja z nim nie jestem. kiedy to zrozumiesz ?
-Przepraszam.
-A tak w ogóle spotkałam Diego.
-Znowu Violetta uważaj na niego.
-Uważam. Zaczął się do mnie przystawiać i gadać że jednak będę z nim nie Leonem.
-Naprawdę ?-zaczęła się chichrać jak głupia.
-I wtedy powiedziałam że nie będę z żadnym z nich.
-Słucham. Musisz być z Leonem !
-A to czemu.
-No bo... może zmieńmy temat. Za dwa dni rocznica śmierci twojej mamy.
-Wiem o tym. Do tego mam 24 godziny w szpitalu.
-Jak to ?
-Zamieniłam się z Josh'em ale poniedziałek mam wolny. Wiesz muszę się zbierać. Pa
-Pa.
Znów idę przez ten przeklęty park. Nagle dostałam sms'a. Zastrzeżony.
Może powtórzymy nasze spotkanie ale w milszy sposób. A i uważaj na mojego brata.
Całuski <3
D.V
Boże czy on się ode mnie odczepi. Ale o co mu chodziło "Uważaj na mojego brata" ?
Tak teraz zacznie się 24 godziny mojej pracy. Wchodzę do pokoju lekarskiego ale nikogo nie widzę. Widzę tylko bukiet kwiatów na moim biurku. W środku widzę kartkę z napisem Violetta. Ciekawe od kogo ? Po co ty się zastanawiasz ! Wiadomo że od Leona. Bo który facet oprócz Leona zwróciłby na mnie uwagę. Biorę teczkę i udaję się na wieczorny obchód razem z Kate.
Cały czas myślę o sms'ie Diego.
A jeśli ma rację i powinnam uważać na Diego ?
Ona chyba też się zakochała bo cały czas chodzi z głową w chmurach. Nie tak wykonuje zastrzyki, wszystko jej się myśli. Mam nadzieję że chociaż ona znajdzie szczęście w miłości. Szłam po nią gdy w sali Leona zauważyłam Diego.
-Mówię Ci nie rób sobie szans.
-Czemu. Chociaż znając życie byś mi ją odbił.
-Jak my się dobrze znamy.
-Ale skąd masz pewność że nic do mnie nie czuje.
-Stąd. Posłuchaj.
-A co ty taka ostra. Wiesz bardziej pasujesz do mnie niż do mojego brata.
-A kto powiedział że chcę się spotykać z którymś z Was ?
-Czyli mojego brata też nie chcesz.
-Nie chcę żadnego z Was. Jasno się wyraziłam. A teraz przepraszam bo się śpieszę
-Nie wierzę.-powiedział smutno Leon. Mi tez jest strasznie głupio. Ale czasu nie cofnę
-To uwierz braciszku.
-Wiesz całe szczęście jutro wychodzę i nie będę musiał jej oglądać.-on mówi a serio ? Nie chce mnie widzieć ? Nie wierzę. Miałam rację jest taki sam jak jego braciszek.
Z moich oczy wypłynęły łzy. Nie wierzę. Na początku taki milutki a teraz ? Dlatego nie wierzę w miłość. Gdy się zakocham myślę że z wzajemnością a tu proszę. Zawsze muszą mnie zranić.
Miałam iść po Kate gdy nagle na kogoś wpadłam.
Tym ktosiem okazał się Diego.
-O i znowu się widzimy.
-Tak niestety.
-Dotarł sms ?
-Niestety.
-Co ty masz z tym niestety ?-zaśmiał się a ja myślałam że zaraz mu przywalę.
-A coś mam. Skąd masz mój numer ?
-Moja słodka tajemnica. A teraz muszę spadać. Narka mała.-powiedział i pocałował mnie w policzek. Nawet nie poczułam obrzydzenia.
-Ale...
2 minuty wcześniej.
-Wiesz Diego nie będę jej musiał dłużej oglądać. Bo nie chce znowu cierpieć. Ona i tak do mnie nic nie czuje a mnie coś do niej ciągnie.
-Wiesz mnie też coś do niej ciągnie. Tyko się z nią prześpię i jest twoja.-mój brat jak tylko myśli aby zaliczyć jakąś panienkę. Ale nie pozwolę mu z krzywdzić Vilu.
-Nie pozwolę żebyś ją z krzywdził. Tak. Tylko ją dotknij to ci nogi z dupy powyrywam. Zrozumiano ?!
-Spokojnie bo ci żyłka na czole pęknie.
-Nie powinieneś już wracać do domu.
-Dzięki źe przypomniałeś Nicole czeka na mnie. Narka.
Następna dziewczyna która wierzy Diego. A potem będzie lament bo on ją zostawił.
Przeleciał trzy czwarte dziewczyn z Seatle. I tylko jednej zrobił dziecko. Michel ma 2 lata. Płaci alimenty i spotyka się raz na miesiąc z małym.
-Dzień dobry panie Verdas. -usłyszałem czarujący głos Violetty. Stop ona cię nie chcę.
-Dzień dobry. -powiedziałem i nagle zjawiła się pielęgniarka Kate. Jest dziwna od wczoraj się do mnie przystawia.
Nie chcę być nie miły ale to jest dość wkurzające.
-Jak się dziś czujemy ? -zapytała z uśmiechem na ustach Violetta
-Gdy panią zobaczyłem od razu lepiej.-gdy to powiedziałem na twarzy Violetty pojawiły się śliczne rumieńce za to Kate wyglądała jakby miała zaraz wybuchnąć. Verdas 1 Jonhsons 0
-Proszę tak nie mówić.
-Ależ to czysta prawda jest pani najpiękniejsza z całego szpitala.-I znów to samo Violetta w rumieńcach a Kate wygląda jakby miała eksplodować. 2:0
-Proszę przestać.
-Ale naprawdę nie widziałem jeszcze tak cudnej kobiety jak pani.- I bingo 3:0 dla Verdas'a Kate tak się wkurzyła że wyszła z sali.
-No więc pana wyniki są dobre tak jak mówiłam wyjdzie pan pewnie jutro.
-Dobrze. Mam pytanie.
-Yhm.
-Dostała pani kwiaty ?-zapytałem a w oczach Violetty zauważyłem iskierki.
-Tak.-powiedziała krótko i spuściła oczy do dołu.
-Ślicznie się pani rumieni.
-Proszę przestać. Muszę iść na obchód. Jakby pan coś chciał ma pan mój numer. Przez przypadek wczoraj wycisnęłam pana numer.
Tak przez przypadek. Oj Violu, Violu.
Dobra według mnie wyszedł denny. Za co przepraszam. Ten rozdział pisało mi się chyba najdłużej w historii tego bloga. Przepraszam. Ale źle się czuje i chciałam się wyrobić aby dziś go napisać. A do południa mnie nie było bo byłam z babcia w szpitalu. I przepraszam że taki krótki. A co do rozdziału. Następnie spotkanie z Diego. Leon romantyk. Zakochana Kate i sen Violetty. Dziękuje za 12 komentarzy pod trójką. I pamiętajcie że to dzięki Wam chce mi się pisać. Bo wiem że mam dla kogo :) Kocham Was <3 :* Rozdział 5-=11 komentarzy :)
Królik nadciąga! ♡
OdpowiedzUsuńDiego znowu się przystawka do Violki.
Bezczelny! Jak on mógł nagrać ta rozmowę?
I jeszcze puścił ja Leonowi!
Kate się zabujala w Leonie.
Heh niegrzeczny Lajon denerwuje Kate.
Diego ma syna. Wooowww! Kiedyś musiał zaliczyć wpadkę! ;*
Violka dostała kwiaty od Leoska jak słodko; *
Ale jej się przykro zrobiło jak usłyszała słowa Leona. Szkoda tylko, że nie słyszała całej rozmowy. Ehhh; (
Czekam na next :-) Buziaczki :* ❤ Królik ♡
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
To ja! Tak wiem, jestem najgorsza czytelniczka na świecie, ale goraco przepraszam i próbuje odkupić swoje winy. Poprzedni rozdział skomentowałam i bardzo dziękuję za dedykacje. Moze teraz przejdźmy do tego cudeńka.
OdpowiedzUsuńDurnowaty
I
Egoistyczny
Gagatek
Oczekujący na śmierć z mojej ręki.
Jak można być taką swinia?! Ja pytam jak! Nie wystarcza mu poprzednie dziwczyny brata? Od Violetty wara! Ok, ok, trzeba sie uspokoić. Tylko jak gdy on traktuje ja jak rzecz, ktora jak to pieknie określił przeleci i zostawi Leonowi. To podłe.
Z kolei drugi Verdas to zupelnie inna klasa mężczyzny. Kwiaty, lisciki, komplementy- tak sie obchodzi z kobietą. Na szczęście obejdzie sie bez operacji. Dziękuję, moje prośby zostały wysluchane.
Jednak to najlepsze sa jego rozrywki w szpitalu. Ja wiem, ze tam za bardzo nie ma co robić, ale nieładnie tak dokuczać pielegniarkom. Oj Verdas wstydź się.
Mam nadzieję, że Violetta nie zrazila sie do swojego pacjenta po podstępie Diego. Szkoda by bylo tak slodkiej pary.
Zapomnialabym o najważniejszym. Diego ma syna?! Musze ochłonąć bo nie przyswajam tych wszystkich informacji.
Podsumowując, ten rozdział był rewelacyjny, chyba najbardziej ekscytujący ze wszystkich. Jeżeli myslisz inaczej, to przeczytaj go jeszcze raz i kolejny do momentu w ktorym nie zmienisz zdania.
Przepraszam za błędy, piszę z telefonu.
Zycze weny i niezapomnianych, choć kończących sie juz wakacji
~Shy
Jak bedziesz miec chwilę to zajrzyj do mnie, postaram sie dodać jutro rozdział jak tylko wroce do domu ze specjalną dedykacja
----> soplease-leonetta.blogspot.com
Jak ich z jechała ♥♥♥
OdpowiedzUsuńWspaniały
OdpowiedzUsuńOkay, okay. Jestem! Melduję się! ♥
OdpowiedzUsuńA tak wgl. to Dzień Dobry ^^ #miłeprzywitaniezawszespoko ;p
Ojej dedyk dla mnie?! Jestem wzruszona i wniebowzięta i wgl. wszystko na raz co najlepsze ^^ Lubię dedyki ;d To takie zajebiaszcze ^^
Diego, czy ciebie ktoś czasem przypadkiem nie pieprznął w ten głupi łeb, czy ja mam być pierwsza?! Wara od Fiolki! Na pięć metrów minimalnie! Ona jest Leona i przy tym zostajemy... Kapiszi?! ;-; #niedobryludź
Fiolka, wiesz co..? Ty jednak nie umiesz podsłuchiwać. Bo jakbyś się dowiedziała więcej to nie byłabyś taką #lamom! I byś wiedziała co Leosiek do ciebie czuje. A tak co? Spieprzyłaś! ;-; #jakwszyscy xd
Mój biedny Verdas ;c On się tak męczy w tej sali szpitalnej i nie może nic robić poza leżeniem [ja bym się z tego cieszyła, ale to szczegół] ale on może się umawiać z Castillo! ...Znaczy nie bardzo bo wciąż tam leży. Ale przecież kiedyś wyjdzie, no nie? c;
tak... To ja chyba skomentowałam już wszystko co mogłam... Diego groziłam śmiercią [niee... to za szybko] Odpada. Leosiek - żyje. Jest. Violka nie umie podsłuchiwać i kłamać. Jest. :D
#JestemNiemożliwaWiemTo <3
To ten... Kończę! ;c Dziękuję #scałegoserduszka za dedyk ♥
My ciebie też kochamy! ♥
Pozdrawiam :*
Hope.
Genialny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńŚwietny <3
OdpowiedzUsuń#WpadnęNaKolejnyISięRozpisze;D
Cudny <3
OdpowiedzUsuńAwww. Leonetta
OdpowiedzUsuńDiego Ty podstępny świnio zostaw Vilu! Czemu ona ich podsłuchiwała?! Przecież od razu wiadomo że Diego zrobił to specjalnie nie lubie go ;( Czytam dalej bo mnie to bardzo ciekawi co będzie dalej ;)
OdpowiedzUsuń