10/17/2015

07: Blondynka


Z dedykacją dla wszystkich anonimów
|Życzę miłego czytania|

        Odkąd widziałam Leona z tą dziewczyną minęły dwa tygodnie. Dwa długie tygodnie bez Leona. Czternaście pieprzonych dni bez usłyszenia jego głosu, przypadkowego dotyku, szczerego uśmiechu, są dla mnie czymś okropnym. Muszę zapomnieć, przecież to oczywiste, że Verdas szaleje na punkcie pięknej blondynki. Jeśli się czymś zajmę, zielonooki nie będzie zaprzątał już moich myśli.
        Dziś wyprawiam Ludmile przyjęcie urodzinowe. Jest aktualnie w szóstym tygodniu ciąży, która rozwija się prawidłowo. Zabieram Lu na zakupy oraz spacer, mam nadzieję, nie do myśli się, że planuję niespodziankę. Sama nie dałabym rady, więc zaprosiłam jej najlepszą przyjaciółkę Alex aby mi pomogła z imprezą. Ja mam zabrać gdzieś Lu a ona ma załatwić resztę. Plan doskonały.


- Violu? - pyta nagle, wyrywając mnie z transu.
- Słucham?
- A jeśli on ma rację? - znowu zaczyna.
    Niech nawet nie myśli o tym dupku. Po tym co zrobił nie zasłyżył nawet na to, aby w papierach dziecka przy rubryce ojciec, widniało jego nazwisko.
- Kto Ludmiła? - wzdycham, zmęczona już tym tematem.
    Nie chcę dalej brnąć w to bagno, więc udaję głupią.
- Federico Vilu, Federico... - szepcze, wbijając wzrok w ziemię.
- Ale z czym? - zakładam kosmyk włosów za ucho.
- Nie poradzę sobie z dzieckiem. Jestem jeszcze za młoda. - mówi cichutko, a w jej oczach wzmaga się coraz więcej słonych łez.
    Cholera, zabije idiotę, który doprowadził ją do takiego stanu.
- Lu, spokojnie. Poradzisz sobie, zawsze możesz na mnie liczyć. - staram się ją jakoś pocieszyć, ale chyba nadaremnie.
    Nigdy nie umiałam nikogo podnieść na duchu. Czuję się z tym cholernie głupio.
- Dziękuję, Vivi - uśmiecha się, mimo tego, że płacze.
    Przytulam ją, powtarzając słowa otuchy. To niesamowite ile pozytywnych emocji potrafi wywołać zwykłe będzie dobrze.
- Wiem, co może poprawić ci humor. - ścieram łzę z jej policzka i posyłam jej uśmiech.
    Przytakuje, patrząc na mnie z wymoszoną euforią.
- Idziemy na zakupy - chichoczę, ciągnąc ją w stronę drzwi. Zgarniamy po drodze torebki, po czym wkraczamy na zatłoczone ulice miasta.

***

- Może ta? - wskazuje na beżową sukienkę z białymi wykończeniami.
    Jest ładna, ale nic poza tym.
- Nic szczególnego. - kręcę głową zniecierpliwiona.
    Ludmiła ma już trzy torby, obfitujące w przeróżne sukienki, spódnice, bluzki i rozmaite dodatki.
Za to ja z każdego sklepu wychodzę z pustymi rękami. Po prostu nic nie zwróciło mojej uwagi.
- Patrz, twój romeo - szepcze Ludmiła, wskazując na kawiarnię naprzeciwko.
    Spoglądam przed siebie, a moim oczom ukazuje się szatyn o jak zwykle oszałamiającym uśmiechu. Jego oczy mają taki dziwny odcień zieleni: jasny, kryształowo czysty, przeszywający w najbardziej niepokojący sposób. Ma gęste włosy koloru wysokiej próby złota. Wysportowaną i niepozorną budowę ciała. Ideał. Mam zamiar do niego podejść, ale po chwili zauważam Emmę. Blondynka jak zwykle wygląda nienagannie. Lustruje ją od stóp do głów, po czym odwracam wzrok. Nie mogę nawet na nich patrzeć.
- Chodźmy do innego sklepu - mówię pod nosem.
Ferro potakuje, więc kierujemy się w stronę sklepu z butami. To jedyne co pozwoli zatracić mi się we własnych myślach. I nie będę myśleć o tej przesłodzonej Emmie i tym dupku Leonie.

***

- Miałeś kogoś, po tym jak zerwaliśmy? - pyta Emma, patrząc na mnie zaciekawionym wzrokiem.
Zapomniałem już jaka jest bezpośrednia. 
- Nie. - odpowiadam zgodnie z prawdą. - Poznałem pewną szatynkę. ale to tylko zauroczenie - mówię pewny swoich uczuć. Chyba.
- Jesteś pewny?
    Lekkomyślność jest pokusą , pragnę rozpaczliwie Violetty, tego czego nigdy nie będę mógł mieć, ponieważ przeszkodą jest Diego. Patrzę na nią przelotnie, ale pozwalam kłamstwom wylewać się z moich ust.
- Tak.
- W takim razie, bez wyrzutów sumienia mogę powiedzieć ci, jak bardzo tęskniłam za tobą i tym co nas łączyło. - trzepocze rzęsami, mówiąc przesłodzonym głosem.
   Czy ona... Cholera czy ona wyznała mi miłość?
- Nie rozumiem. - mówię zażenowany.
- Kocham cię Leon. Myślałam, że to minęło, ale nie minęło. Po prostu przygasło i potrzebowało troszkę czasu, by na nowo się rozpalić. - oblewa się rumieńcem.
Jest piękna, lecz jej wyznanie komplikuje wszystko. Nie mogę spojrzeć jej w oczy, kiedy wiem, że jej wzrok przepełniony jest miłością. Czy odwzajemnioną? Nie wiem, nie mam zielonego pojęcia. Potrzebuję czasu. Nie mogę spontanicznie podjąć decyzji. To nie w moim stylu, to zwykle Diego tak postępuje, a ja w nawet najmniejszym stopniu nie chcę być do niego podobny.
- Emma... - zaczynam jąkając się. Nie mam odwagi by zaprzeczyć, ale nie mam też odwagi, by powiedzieć jej, że ją kocham. - Ja, być może zakochuję się w tobie, ale nie mogę powiedzieć, że cię kocham.
- Rozumiem - mówi odrobinę zawiedziona. - Ale liczę na to, że gdy będziesz gotowy, znów będę mogła mieć to szczęście i być twoją ukochaną.
        Patrzę na nią z uśmiechem. Zależy jej i to bardzo. Nie muszę starać się o jej względy, tak jak było z Violettą. Ten rozdział jest już zamknięty.

***

Od autorki:
Witam Was z siódmym rozdziałem ^-^
Jest to mój pierwszy rozdział na tym blogu, 
mam nadzieję, że nie jest tak zły jak myślę xD
Opinię zostawiam Wam, 
mam nadzieję, że pojawią się jakieś komentarze
odnośnie tego, jakiej długości chcecie posty i w jakie dni
oraz co ile mają być dodawane :>
(oczywiście w granicach rozsądku :D)

10 komentarzy -> Rozdział 08

Madinne

13 komentarzy:

  1. Witam witam!
    Rozdział cudoooo
    Ojjj Biedna Vils.
    Emma zakochana w Leonie.
    Leon się pogubil. Ehhh faceci heh
    Luska w 6 tyg ciąży.
    Zakupy.
    Czekam na next :-)
    Pozdrawiam Królik!
    Buziaczki :* ❤

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy17/10/15

    Ali zajmuje - ,-

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy17/10/15

    jaj strasznie się cieszę że jest rozdział
    i w dodatku taki znakomity :)
    czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Anonimowy17/10/15

    cześc i czołem
    od razu przepraszam, że z anonimka, nie jestem zalogowana XDDD
    Jeju cieszę się, że to ty przejęłaś tego bloga, uwielbiam Twój styl pisania
    Co do długości rozdziałów i częstotliwości to wszyscy wiemy, że jest szkoła
    Bardzo cieszyłabym się, gdybyś dodawała choć raz w tygodniu podobnej długości jak ten, lub dłuższe rozdziały. No chyba, że mogłabyś częściej, bo taka perełka w środku tygodnia to coś niesamowitego:)
    Czekam na rozdziały na reszcie twoich blodżów, no chyba, że już są, a ja nie sprawdziłam xd
    a zwłaszcza na Love will remember
    i teraz się skapłam, że na Aprendi a decir adios juz dzis był xdd
    jak pokićkałam blogi to przepraszam xd
    ale rozdział perełka
    tylko końcówka mnie zmartwiła, oj Leoś Leoś
    ja tu jestem przewidująca przyszłość i ci powiem, że bredzisz i bo i tak będziecie z Fiolką razem
    proste? proste
    nie lubie cie Emma
    Nie lubie cie Federico
    Nie lubie cie Violetta
    zamiast mu pokazac jak sie pomylil ze cie olal i jaka jestes mega hiper super to ty sie poddajesz
    no kobieto
    jak on ma wialczyc o ciebie
    to ty tez sie WYKAZ INICJATYWĄ
    to tyle, poprawilas mi humor
    Gabrielle.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział- cudo.
    Czekałam, czekałam no i się doczekałam:)
    Te nieszczęścia to chyba chodzą parami. Najpierw zaplakana Lu i ten włoski dupek, a teraz padło na V. Szkoda mi jej. Dlaczego wszyscy faceci lecą na łatwiznę? I dlaczego zawsze to musi być blondyna? Po co na początku sie przymilac i zgrywać Romeo, skoro po pstryknieciu palcem ma się dziewczynę w czterech literach?
    Pozostawmy to bez komentarza...
    Nie zmienia to faktu, że wzbudzilas we mnie wiele emocji, co jest ogromnym plusem. Lubie przeżywać emocje wraz z bohaterami i cieszę się, że mi na to pozwalasz:) Czekam wiec na następny majstersztyk.
    Co do tego jak czesto masz dodawac rozdziały. ..to raczej zależy od Ciebie. Ty tutaj rzadzisz. Doceniam to, że o nas dbasz, ale tak na przyszłość- nie pozwól żeby ktoś Ci się tu panoszyl. Blogowanie ma TOBIE sprawiać przyjemność. Ale...jak juz się pytasz, to dobrze by bylo jak najczęściej:P Nie no, myślę, że raz w tygodniu, biorac pod uwagę szkołę i inne obowiązki, to będzie naprawdę przyzwoity wynik godny pochwał. Sama mam bloga. Dlatego wiem, ze jeszcze jedno zadanie potrafi serio pokomplikowac sprawę. Jezeli miałabym wiec coś Ci doradzić, to nie bierz przykladu ze mnie. Ja dodaje rozdziały baaardzooo nieregularnie. Mimo to zapraszam. Mam nadzieje, że zostawisz kropkę

    ----》soplease-leonetta.blogspot.com

    Dzień tygodnia? Milo by było w środku. Blogerki rzadko dodają cos we wtorek lub środę, a dobrze by bylo miec co czytać:)
    To tyle na dzisiaj. Pozdrawiam, życzę weny.
    ~Shy

    OdpowiedzUsuń
  6. Czudny ! <33
    Czeka na nexta i weny życzę <333

    OdpowiedzUsuń
  7. Super,cudowny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Czekam na następny! :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Jezusie! Perla. Swietny rozdzial!
    Emma. Dziunia. Nienawidze jej.
    U Leona.
    Jesli bedzie z ta kretynka oglaszam ze nie recze za siebie!
    Aww zakupy
    V nic nie kupila?
    Dobrze sie czuje?
    Lu zakupoholiczka.
    Moja bratnia duszyczka ❤
    V nie chce juz myslec o szatynie
    A on o niej.
    Bywa
    Zycie
    Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  10. Cuuuudo ♡
    Eh...
    Tsa Leon na pewno nie kochasz Castillo ...
    (wyczuj sarkazm xD)
    Pieprzona Emma! Cholera!
    Pusta blondyna! Na 1020% poleci potem na Diego i zostawi cię Verdas...
    Mowie ci...
    Vilu cie kocha a ty co?
    Ty nie ubiegałeś o jej względy ona sama się durniu w tobie zakochała...
    Dobra koniec wyżywania się na bohaterach xD
    Kończę tego koma i mam nadzieję, że do mnie wpadniesz ♥
    Bay ;*
    Ally ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy23/10/15

    Moje <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Emma nie tak nie może być! Czemu taki krótki ;( Leon ogarnij się Viola jest Twoja a Diego nie ma szans ;) Ludmiła da radę Viola jej pomoże albo licze po cichu że Fede się ogarnie ;) Czytam dalej ;)

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett