8/04/2015

03: Mądra dziewczynka



Z dedykacją dla Shyshine

  Ludmiła cały czas ciągnie mnie w stronę kawiarni. Cały czas ma w głowie słowa Leona "Fede mówię poważnie chyba się w niej zakochałem" 
Po co ja o nim myślę. Po zerwaniu z Josh'em postanowiłam że nie umówię z żadnym facetem z personelu lub z pacjentem. Za bardzo wtedy cierpiałam. 
Nie Violka patrz w przyszłość a nie stoisz w przeszłości. Nie słuchałam tego co mówi Ludmiła tylko jak zwykle odkąd poznałam Leona żyję w chmurach. Musisz o nim przestać myśleć albo wywalą Cię z pracy Castillo. 



 -No więc Lu powiesz mi skąd znasz się z Leonem ?-zapytałam po dotarciu do kawiarni w szpitalu.
 -Tak dokładniej to Fede nas poznał. To było miesiąc po zaręczynach. Postanowiliśmy się wybrać do klubu. Los tak chciał że był tam Leon. Był trooooszeczkę pijany. 
  -Co to znaczy "troooszeczkę" ?
  -Upił się bo jego brat-Diego znów odbił mu dziewczynę. Więc radzę nie próbuj. I tak jego brat Ci go odbije. Robi tak z każdą jego dziewczyną.
   -No dobra był w klubie i co dalej ?-zapytałam z nutką ciekawości w głosie.
   - Fede gdy tylko go zobaczył wiedział o co chodzi. Więc poszliśmy do niego. Zaczął się użalać się nad sobą jaki to on nie jest. Później pokłócił się z rodzicami i wprowadził się do nas. 
   -Czeka, czekaj jak to mieszkał u Was. Wtedy przychodziłam do Was praktycznie codziennie. Nigdy go nie widziałam.
  -Faktycznie. Postanowił że nie będzie wychodził z pokoju. Jego życie toczyło się lotnisko-dom. Tyle.
   -Jak długo u Was mieszkał ?
  -Jakieś dwa tygodnie. Później jego Matka przyciągnęła Ojca aby go przeprosił i tak jakoś mieszka do tej pory u nich. Wiesz może już wracamy za pięć minut kończy się nasza przerwa. Ale wiesz co ? Dawno razem nie wychodziłyśmy dziś po pracy idziemy do klubu. Przyjdę do ciebie po dwudziestej. 
  -Wiesz cz zemu ni. Przyda mi się chwila odpoczynku.
   Po tych słowach przytuliłam ją i udałam się w stronę windy. Naciskam  właściwy przycisk a winda rusza w górę. Całe szczęście jadę sama. Nie lubię gdy ktoś jedzie ze mną. Samotnie mam czas na przemyślenia.
   Po zatrzymaniu się windy i otwarciu drzwi wita mnie gwar ludzi. Najczęściej są to rodziny pacjentów. Miło że nikt o nich nie zapomniał. Że potrafią być przy nich w trudnych chwilach. 
  Oprócz odwiedzających krzątają się lekarze, pielęgniarki oraz salowe. 
  Wchodzę do pokoju lekarskiego. Pierwsze co robię to sprawdzam godzinę 16:28. Boże jak ja wytrzymam do dziewiętnastej. To nic muszę się jakoś uporać a potem idę na imprezę z Lu. Odkąd wyszła za mąż rzadko ze sobą wychodzimy. Zabrałam się za prace papierkową. Jakieś wyniki, wypisy, recepty. To co zwykle. Sprawdzam czy przyszły już wyniki Leona. Są. Całe szczęście obejdzie się bez operacji. Uśmiecham się na tą wiadomość. 
   Zaskoczyła mnie jeszcze jedna kartka. Była to jakaś wizytówka. Włożyłam ja do portfela. Możliwe że mi wypadła. Sprawdzę później. Biorę do ręki kubek napoju z kofeiną i teczkę z papierami Leona. Udaje się w stronę pokoju numer sześć- bo tam właśnie leży Leon. 
   Znów jest tak samo jak wczoraj. Leży i wpatruje się w jeden punkt na suficie. Szkoda mi go. Ale cóż.
   -Dzień dobry panie Leonie.- gdy usłyszał mój głos uśmiechną się po nosem. Boże o czym myślę. Uśmiechnął się ale nie myślał o mnie. Na pewno. Przecież się zakochał.
   -Dzień dobry. Co mnie panią do mnie sprowadza.
   -Mam pana wyniki. Wszystko jest w porządku w niedzielę powinien zostać pan wypisany.
   -Ale będę mógł wrócić do pracy ?
   -Niestety nie. Dostanie pan zwolnienie na co najmniej miesiąc. Ale o tym porozmawiamy przy wypisie. 
   -No cóż. Tylko dwa dni zostały mi z panią.-na te słowa się zarumieniłam. Co się ze mną dzieje.-Rumieni się pani. Miło.
  -Zarumieniłam się bo tu jest strasznie gorąco. Otworzę panu okno.-gorszego kłamstwa nie umiałaś wymyślić ?! Karciłam się w myślach.
  -Nie umie pani kłamać.
  -Przepraszam ale musze już iść.-już wychodziłam gdy usłyszałam głos Leona.
  -Ode mnie tak łatwo nie uciekniesz !
  Po jego słowach tylko się zaśmiałam. Jest strasznie słodki. Szkoda mi że w niedzielę go wypiszę. Ale jego stan jest bardzo dobry i nie ma co go tak długo trzymać.


   Godzina 19;13. Wychodzę ze szpitala i kieruję się w stronę mojego samochodu. Wsiadam ; torebkę rzucam na siedzenie pasażera. "Dlaczego zawróciłeś mi tak w głowie ?" Te pytanie krąży mi od dnia gdy poznałam Leona. Dlaczego ?
  Po dotarciu na miejsce od razu zaczynam się szykować. Po godzinie jestem gotowa. Beżowa sukienka od Prada sięgająca do kolan. Do tego buty oraz torebka tego samego koloru od Channel. Włosy lekko pokręciłam. Zrobiłam lekki makijaż. Zaraz miała zjawić się Ludmiła. Zaciekawiła mnie ta wizytówka. Zauważyłam na niej numer i napis Zadzwoń do mnie...Gdy miałam sprawdzić kto to do mojego domu wparowała Lu. Wizytówkę włożyłam do portfela. No cóż później sprawdzę. Udajemy się na dół do żółtej taksówki zamówionej wcześniej przeze mnie. Po dwudziestu minutach drogi jesteśmy na miejscu. 

   Od zewnątrz wita nas odór alkoholu. Mój odwieczny wróg numer jeden. Tak chodzę na imprezy ale alkoholu nie piję. Zajmujemy wolny fotel a Ludmiła idzie mi po sok a sobie po jakiegoś drinka. Nagle do siada się do mnie jakiś facet.
   -Hej ślicznotko. Czemu siedzisz sama ?-wziął mnie za ręke a ja się wzdrygnęłam. Ma coś w sobie. Tak jak Leon. Czy chociaż raz mogę o nim nie myśleć ?! 
  -Przyjaciółka poszła sobie po drinka a mi po sok.
  -Po sok ?
 - Tak. To aż tak dziwi że nie pije alkoholu ?
 -Nie. Tak w ogóle jestem Diego.-Diego. Coś mi mówi te imię ale nie mogę sobie przypomnieć co.
  -Violetta. Może zatańczymy ?-co mi szkodzi.
  -Wiesz czemu nie. Chodźmy.- Wzięłam go za rękę i zaciągnęłam go w stronę parkietu. Ręce zarzuciłam mu na szyję a on mnie objął w pasie. Los chciał że leciała wolna piosenka. Po skończonej piosence udaliśmy się na moje miejsce. Akurat siedziała Lu.
  -O widzę że znala... Diego Verdas !-teraz wiem ! Muszę zakończyć z nim znajomość. 
  -Ludmiła Ferro. Kupe lat.-powiedział z uśmieszkiem.
  -Tak, tak odwal się od Violetty,. dobrze ? 
  -A co nie chcesz żeby cierpiała ?-zaśmiał się znowu. Co za palant. I że Leon jest z nim spokrewniony. 
   -Zraniłeś mnie. Tyle wystarczy.-słucham ? Oni ze sobą... Boże czego jeszcze o rodzinie Verdas się dowiem.
   -To ty pobiłeś Leona ?-wtrąciłam się
   -Słucham ?
   -Leży na moim oddziale. Powinnam to zgłosić na policję. Miałbyś co najmniej ze trzy lata. 
   -To czemu tego nie zrobisz ?
   -Twój brat mnie o to prosił. Wiesz co Lu odechciało mi się imprezy. 
   -Wiesz mi też.
   -Nara frajerze.-powiedziałyśmy równo i wyszłyśmy. Ludmiła pojechała do siebie a ja wróciłam do siebie. 
  Co jest z tymi Verdas'ami ?! Postanowiłam że sprawdzę kto zostawił mi tą karteczkę. 
Zadzwoń do mnie Leon :).  Jak mogłam się nie domyślić. Tylko jak dostał się do pokoju lekarskiego. No ale cóż przynajmniej mam jego numer. Wzięłam swojego Iphona do ręki i
wycisnęłam jego numer. Po dwóch sygnałach odebrał.
  -Słucham ?-powiedział zaspanym głosem. No tak jest po jedenastej. Szybko się rozłączyłam.
 Co ja do cholery robię ?! A co jeśli jest taki sam jak swój braciszek ?! Nie... A może ?


  Szczerze mówiąc wiem że dzwoniła Violetta. bo kto inny mógłby zadzwonić. Od Fede wiem że była z Lu na imprezie. Szkoda mi że już w niedzielę wychodzę. Ale mam przynajmniej jej numer. Chociaż. nie będę się starać bo i tak Diego mi ją odbije. Znowu zadzwonił do mnie telefon. Tym razem Federico.
   -Hej stary śpisz ?
   -Nie mogę zasnąć.
   -Znowu o niej myślisz ?
  -Tak. Ale Diego...
  -No właśnie. W tej sprawie dzwonię. 
  -Co znowu zrobił.?
  -Był na tej samej imprezie co Vilu i Lu.
  -Mam nadzieję że się nie dobierał di Vilu.
  -Tańczył z nią tylko.
  -A potem Vilu dowiedziała się prawdy od Lu.
  -Podziękuj jej ode mnie. 
  -Nie ma sprawy.
  -Ale dalej się boje. Wiesz jaki jest Diego...
  -Ale Vilu straszyła go paką.-zaśmiał się. Ja także
 -Naprawdę ? 
  -Tak musze kończyć. Nara.-nie odpowiedziałem tylko się rozłączyłem. 
Mądra dziewczynka.


Od autorki: Witam Was w ten upalny wtorek (bynajmniej u mnie tak jest). Mamy pierwsze spotkanie Vilu i Diego. Nie zbyt przyjemne. Następne będzie lepsze. Obiecuję. Vilu i Leon mają swoje numery. Nieudana impreza dziewczyn. I cóż... no dość długi wyszedł. (jak na mnie) Bardzo mi się podoba nowy szablon. Za którego bardzo dziękuje Leili z Szablono Sfery. No cóż. Na dziś tyle. Rozdział 4=10 komentarzy (wierzę w Was :) )

14 komentarzy:

  1. Anonimowy4/8/15

    Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny!
    Głupi Diego - a tak bardzo go lubię we wszystkich innych opowiadaniach :d No cóż, tutaj widać jest wyjątek ^^
    Leoś! Tak <3 Vilu nie ucieknie od ciebie.
    Przynajmniej taką mam nadzieję ;p
    Ale niestety musze już kończyć swoją wypowiedź.
    Gdyż iż ponieważ... Trzeba też zabrać się za robotę na swoim blogu.. Life is Brutal ^^
    Ale i tak rozdział świetny ;)
    Pozdrawiam! ;*

    Hope.

    OdpowiedzUsuń
  3. Odpowiedzi
    1. Oj kochana... a żebyś wiedziała, że upalny wtorek. U mnie 32℃ w cieniu...


      No cóż. Rozdział genialny!
      Spotkanie Vilu i Diego... Nie za dobre, ale może to dobrze xD
      Leoś zakochany w Violci <3
      Violcia zakochana w Leosiu <3
      I jeszcze Fedemila <3
      Miłość jest piękna...
      Tylko kiedy opowiedzą sobie nawzajem o swoich uczuciach...?
      To wiesz tylko ty... Niestety...

      No i oczywiście śliczny szablon.

      POZDRAWIAM :-**
      ~Karolina Verdas

      Usuń
  4. Anonimowy4/8/15

    Super

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialny! Taaa frajer! Leosiek się boi! Spokojnie on myśli o niej ona o nim. Taaaa zakochał się jak cudownie! Czekam na next :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jakby coś teraz mam inna nazwę! Kiedy będzie next? ?♡ Opowiadanie mi się mega podoba i juz się nie mogę doczekać!

      Usuń
  6. Boszki rozdział !
    Jestem nową czytelniczką twojego bloga
    I już się w nim zakochałam ! <3333
    Piszesz naprawdę świetnie :**
    Nie mogę się doczekać Nexta :D
    Życzę weny !
    <3333

    OdpowiedzUsuń
  7. Anonimowy9/8/15

    Boski. Miłość od pierwszego wejrzenia jak romantycznie. Viola i Leon mają swoje numery ��������

    OdpowiedzUsuń
  8. Hejka! Jestem tu nowa! Od niedawna zaczelam czytac twojego bloga i jest cudowny! Podoba mi sie BARDZO! LEONETTA I FEDEMILA - KOCHAM!! <3 <3 Jesli bedziesz miec czas wpadnij do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeeeepraszaaam. Spóźniłam sie tydzień ale juz jestem i od razu komentuje.
    Vardzo dziękuję za dedykacje tego cudnego rozdziału. Bardzo mnie zaskoczyłaś a zarazem ucieszylas.
    V poznała tą wydre, czyt. Diego. Trzeba spalić sukienkę- trzymal na niej swoje lapska.
    Lu i Viola w tym samym momencie powiedziały ten sam tekst= przyjdzie ktoś głupi. Czyżby Diego pojawi sie w kolejnym rozdziale?
    Verdas musi nabrać trochę pewnosci siebie. Jest świetnym facetem, a ten podrzucony liscik byl taki uroczy.
    Ide pod następny
    ~Shy

    OdpowiedzUsuń
  10. Super ten rozdział! Czytam i czytam jak wciągająca książkę a tu koniec ;) Dobrze że Vilu spławiła Diego nie jest jej wart ;) Ma przecież swojego pacjenta ;) Czytam dalej bo jestem bardzo ciekawa co się wydarzy ;)

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett