1/06/2015

Rozdział 4 -No co słoneczko idealnie do Ciebie pasuje

Z dedykacją dla Teczka12


Leon
  -Co ? Mowy nie ma.-Patrzę na ciemną postać, leżącą bezwładnie na przednim siedzeniu.-Co jej zrobiłeś ?Jest chociaż przytomna ?
  -Nic.Nie-odpowiada defensywnie, biegnąc wzrokiem w tym samym kierunku co ja. Stoimy obaj pod moim domem, on z ramionami skrzyżowanymi na piersi a ja z rękami w kieszeni,wypatrując jakichś oznak życia.-Po prostu za dużo wypiła.
  -Za dużo czego ?
  -Miotaczy ognia.-Mówiąc to, unika mojego wzroku.
  -Co za palant poczęstował ją miotaczami ognia ?-Patrzy na mnie, nic nie mówiąc.To wystarczająca odpowiedź. Kretyn. Miotacz ognia to wódka z wiśniowym Kool-Aid.-Gdzie ty miałeś głowę ?!Ona waży jakieś trzynaście kilo !
  -Dobra, tato już starczy. Dzięki za wykład ale to nie pomoże. Poza, tym skąd miałem wiedzieć, że tak zareaguje ?! Wygląda na twardzielkę 
  -Trzynstokilowa twardzielka.
  -Leon proszę Cię. Nie mogę zabrać jej w takim stanie. Matka mnie zabije.-No tak Diego mieszka razem z mamą. Bardzo miła kobieta. Nie odmówię. Wiedział od razu, kiedy zdecydował się tutaj  przyjechać. Prośba o pomoc to czysta formalność. Nigdy nie odmówię Diego. To mój przyjaciel.
   Podchodzę do samochodu otwieram drzwiczki po stronie pasażera. Próbuję ją obudzić, chcę spytać czy dojdzie sama do domu. Porusza się lekko i otwiera oczy. Nie wiem,czy mnie widzi,w nastęonej chwili jej głowa opada na pierś, jakby była zbyt ciężka i już wiem, że o własnych siłach na pewno nigdzie nie dojdzie. Prawie w ogóle nie reaguje, kiedy wyciągam ja z samochodu i biorę na ręce.
  Ja pierdole Diego.-mruczę.
  Opiera się o samochód, wypuszcza powietrze.
  -No. 


Violetta
  Z trudem otwieram oczy. Przez chwilę zastanawiam się, gdzie jestem. Na­prawdę bar­dzo próbuję i da­lej nie wiem, i za­czy­nam pa­ni­ko­wać. Unoszę rękę, odgarniam włosy, rozglądam się, usiłuję ustalić, co się do cholery stało. Unoszę lewą rękę, przy­ci­skam do czoła, liczę na to, że usta­nie to kosz­mar­ne łupa­nie, jed­no­cześnie próbuję usiąść, co oka­zu­je się bar­dzo trud­ne. Znaj­duję się na so­fie. Nie swo­jej. Nie swo­jej. I kie­dy so­bie przy­po­mi­nam, od razu wolałabym za­po­mnieć.
   – Dzień do­bry, Słonecz­ko! – Leon Pier­do­lo­ny Verdas. Je­stem pew­na, że gdy­bym zna­lazła jego akt uro­dze­nia, właśnie to by na nim wid­niało. Nie mam cza­su za­sta­na­wiać się, dla­cze­go tu je­stem i cze­mu on jest taki sztucz­nie wesoły, po­wie­ka na­wet mu nie drgnie.
– Tak się cieszę, że już nie śpisz. Za­czy­nałem się mar­twić, czy nie je­steś przy­pad­kiem cho­ra. No wiesz, po tym całym wczo­raj­szym rzy­ga­niu. – Krzy­wię się, z bólu a może z zażeno­wa­nia. Wi­dzi, co się ze mną dzie­je, ale by­najm­niej go to nie po­wstrzy­mu­je. A chy­ba na­wet do­dat­ko­wo zachęca. – Nie, nie zaprzątaj tym so­bie swo­jej ślicz­nej główki – mówi z uda­waną po­wagą, po­tem ury­wa, mie­rzy mnie wzro­kiem. – No, może dzi­siaj nie ta­kiej zno­wu ślicz­nej, w nocy zaś z całko­witą pew­nością nieślicz­nej, ale to nic, nie przej­muj się. Zużyłem za­le­d­wie czte­ry czy pięć ręczników, żeby wszyst­ko po­wy­cie­rać, a za­pach pew­nie znik­nie za dzień, góra dwa. Mam tyl­ko na­dzieję, że nie zo­sta­nie we włosach. Robiłem, co w mo­jej mocy, ale pew­nie byłoby trochę le­piej, gdy­byś związała je w ku­cyk. –    Leon Verdas wy­cie­rał moje rzy­gi. Cu­dow­nie. Te­raz się mści, wyraźnie do­brze się przy tym bawiąc. Sta­now­czo zbyt do­brze. Nie wiem, co gor­sze, wściekły tata Leona Verdasa czy sar­ka­stycz­ny i uszczy­pli­wy Leon. Mam ochotę przy­wa­lić obu na­raz, ale chy­ba nie je­stem w sta­nie unieść ręki.
Co ja tu robię? Ostat­nie, co pamiętam, to że byłam z Diego na po­twor­nie zatłoczo­nej im­pre­zie i piłam coś, co sma­ko­wało po­dej­rza­nie, jak nie-al­ko­hol. Spoglądam w dół. Stwier­dzam z ulgą, że nadal mam na so­bie te same ciu­chy co wie­czo­rem, cho­ciaż za­pla­mio­ne – rzy­ga­mi, jak się domyślam. Leon Verdas przy­najm­niej nie mu­siał mnie roz­bie­rać i pożyczać własnych bok­se­rek. Ta myśl jed­nak nie­wie­le po­ma­ga. Być może z po­wo­du ko­lej­ne­go od­kry­cia: owszem, mam na so­bie ubra­nie, za to sta­nik naj­wy­raźniej za­ginął w ak­cji. Rozglądam się dokoła, spraw­dzam, czy nie leży na zie­mi czy coś, ale każdy ruch głową spra­wia ból nie do wy­trzy­ma­nia. 
  – Chy­ba masz wielką ochotę po­wie­dzieć mi, żebym spier­da­lał, co, Słonecz­ko? – Jesz­cze nie skończył bawić się moim kosz­tem. Mrużę oczy przy „Słonecz­ku”, co oka­zu­je się błędem tak­tycz­nym, bo te­raz wie, że mnie to wku­rza, a wygląda na to, że wku­rzanie mnie do­star­cza mu wie­le przy­jem­ności. – No co? „Słonecz­ko” ide­al­nie do cie­bie pa­su­je. Ciepłe, ja­sne i ra­do­sne. Dokład­nie. Jak. Ty. – I w tym mo­men­cie nie wy­trzy­muję. Nic na to nie po­radzę. 

*********************************************************************************Rozdział 4 już za nami. Jak widzice Violka "trochę"zaszalała. Leon był tak uprzejmy że się nią zajął. Stanik Violetty zaginą w akcji. xD 
Dzięki za 15 komentarzy pod rozdziałem 3 :) 
Co wydarzy się w rozdziale 5 ? Jeżeli chcecie wiedzieć co no to Rozdział 5=12 i więcej komentarzy :)
Pozdrawiam :D 
Czy tylko ja się ciesze że jutro do szkoły ? ( czuć ten sarkazm w powietrzu) xD 

15 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział. Nie mogę się doczekać następnego

    OdpowiedzUsuń
  2. Suler czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy6/1/15

    Witaj kochana ;-^
    Jejuśku!!! Jak miłooooooo!
    Bardzo dziękuję za dedykację!!!

    León wycierał rzygi Violetty. XD
    Mówi do niej "Słoneczko". XD
    Violka nie ma stanika. XD

    Castillo i Verdas najlepsi. ;-P
    Vilu chciałaby przywalić Leoniastemu i Taciastemu Leoniastego. ;-D

    Oj,Diegolasty....
    Co ci wpadło do tej porąbanego rozumku,żeby podać Violastej to coś?!

    Jestem tak szczęśliwa,że jutro idę do szkoły! Zobaczę moich przesympatycznych nauczycieli.
    Pogadam ze wspaniałymi kolegami i koleżankami oraz pouczę się bardzo ciekawych przedmiotów szkolnych...
    [czuć ten sarkazm,nie?] XD
    Jedyną zaletą jest to,że spotkam się z moją najlepszą przyjaciółką,za którą się stęskniłam. ;)))
    Cieszę się,że odkryłam Twojego blodża.Czytam,czytam i czytam ;**

    Wyczeeeeeekuję piąteczkiiiii ;8
    Yeay! Piątka to moja ulubiona liczba!

    Ściskam.Teczka12

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział genialny ! Stanik zaginął w akcji hahahahah . Leoś jaki uprzejmy zaopiekował się Vils i sprzątał jej mdłości słodko :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy6/1/15

    Zajmuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Anonimowy6/1/15

      Boski rozdzial
      Leos jaki wredny hahaha
      Fuj.. Wymiociny.. ;c
      Stanik zaginal w akcji xd
      Viola zabalowala
      Zycze wena
      Czekam na nexta ;d

      Usuń
  6. Świetny rozdział ;) czekam na nexta :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super :)
    Czekam na next :P
    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
  8. Anonimowy6/1/15

    Cudo :*
    Buziaki :P
    Pozdrawiam ...

    OdpowiedzUsuń
  9. Anonimowy6/1/15

    Boski<3
    Amcia:)

    OdpowiedzUsuń
  10. Zaprosiłaś mnie, a więc jestem! ;)
    To co piszesz jest świetne! ;* Skąd masz tyle świetnych pomysłów? ;)
    Podzielisz się swoim talentem? ^^
    Będę czytać ;* Dodam Twój blog do mojej listy, aby nie przeoczyć żadnego rozdziału ;*
    Życzę weny na kolejne cudowne rozdziały ;*

    Pozdrawiam,
    Rachel ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Anonimowy6/1/15

    Rewelacyjny ten rozdział :3
    Leon zmywal rzygi Violki, fu.
    Zaginion stanik xD
    Czekam na next!
    #Aries

    OdpowiedzUsuń
  12. Wiesz, czasem chyba lepiej przeczytać na raz dwa rozdziały niż jeden i potem zastanawiać się co będzie dalej ;D
    Chociaż i tak to robię, ale nie ważne xD
    Mam nadzieję, że wybaczysz mi moją KOLEJNĄ przerwę ;(
    Ale wszystko już przeczytałam i bardzo mi się spodobał ♥
    Nie ma to jak Diego :D
    Po przeczytaniu trójki myślałam, że nic mnie więcej nie zaskoczy, a tu czytam czwórkę i jednak się myliłam. Niemożliwe staje się możliwe ;D
    Verdas wycierający rzygi Castillo. Jednocześnie obrzydliwe, ale i miłe, bo się nią zajął :3
    Tylko niech jej tak od razu z domu nie wyrzuca ^^
    Czekam na rozdział 5 :**

    OdpowiedzUsuń
  13. Cudeńko :*
    Masz talencik, i to wielki:)
    Zapraszam na mój blog o leonettcie
    LINK: leonetta-that-is-what-we-love.blogspot.com
    Pozdrawiam,
    Gabi♥

    OdpowiedzUsuń
  14. Cudny!
    Leon zajął się Vilu, a teraz ją dręczy ;)
    Słoneczko jak słodko haha :D
    No jeszcze się zdziwi jak się dowie, że to ją będzie musiał przekonać albo do łóżka zaciągnąć :) Może wtedy coś w nim odżyje?
    Lecę czytać next'a ;*
    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett