3/13/2016

Rozdział 5



Wczoraj po raz pierwszy zobaczyłem własną córkę. Strasznie jest podobna do Violetty. Jest przesłodką dziewczynką. Teraz żałuję, że opuściłem Violettę. Popełniłem błąd, który będę żałował do końca życia. Ale cóż człowiek przecież się na nich uczy. Co do Lary. Zerwałem z nią. Przekonałem się na własne oczy, kim tak naprawdę jest. Nadal mnie dziwi fakt, że Viola mnie nie rozpoznała. Cóż może wymazała mnie całkowicie ze swojego życia. W końcu nie dziwię jej się. Byłem i jestem skończonym dupkiem. Teraz muszę jakoś to naprawić. Ale jak? Moje przemyślenia przerwał dzwonek do drzwi. Zwlekłem się z kanapy i udałem się w stronę drzwi. Za nimi stała moja siostra. Bez żadnego słowa weszła i udała się w stronę salonu. Wiedziałem, że to źle wróży. Wchodząc do wymienionego pomieszczenia siedziała i patrzyła na mnie złowrogo.


- Co ci jest? - zadałem pytanie zdezorientowany.
- Co mi jest i ty się jeszcze pytasz. Wczoraj jak głupia byłam tutaj, ale nikogo nie było. - wybuchła zdenerwowana blondynka.
- Kompletnie zapomniałem, że na wczoraj byliśmy umówieni tutaj. Musiałem, zwieść Violettę do domu, bo Chloy miała gorączkę. - odpowiedziałem zgodnie z prawdą.
- Czekaj stop. Kim jest Chloy? - zadała pytanie ciekawa.
- Chloy... to moja... córka. - wreszcie wydobyłem z siebie te słowa.
- Co? O czym ty mówisz Leon? Jak córka? - zadawała pytania zdziwiona blondynka.
- Chloy jest moją córką i Violetty. - odpowiedziałem.
- Wiedziałeś, że ona jest w ciąży? - zadała pytanie dziewczyna.
- Tak, ale uciekłem, bo bałem się konsekwencji. Byłem młody... - nie zdążyłem dokończyć, bo mi przerwała.
- Zostawiłeś ją, bo była z Tobą w ciąży. Zachowałeś się jak gówniarz, który zrobił dziewczynie dziecko i uciekł, aby nie ponosić konsekwencji swojego czynu. Jak myślisz. Nie było jej ciężko wychowywać samotnie córkę. Musiała zrezygnować, ze swoich marzeń, aby dać jej szczęście. Ciekawe jak czuje się Chloy z myślą, że ojciec jej nie chciał. - wykrzyczała mi prawdę prosto w twarz. Miała rację. 
- Wiem i żałuję tego co zrobiłem. Chce im jakoś teraz pomóż i je poznać. Strasznie tego pragnę. Odkąd wczoraj poznałem tą małą. - spojrzałem na Ludmiłę i widziałem że jest mną zawiedziona.
- Dam ci dobrą radę Leon. Nie wchodź w ich życie. Nie pamiętasz jak Violetta cierpiała jak ją zostawiłeś. Jak się czuła. Zostaw je w spokoju. Teraz są szczęśliwe bez ciebie. - powiedziała blondynka.
- Wiem, ale chce uczestniczyć w życiu mojej córki. Jest dla mnie ważna. 
- Teraz sobie przypomniałeś, że jesteś ojcem! Gdzie byłeś przez cztery lata jej życia! Siedziałeś na wakacjach i się dobrze bawiłeś. Pomyśl jak ona się czuje bez ojca. - widziałem w niej rozczarowanie do mnie. Miała prawo być zła.
-  Pogubiłem się. Co mam zrobić? - zadałem pytanie Ludmile.
- Posłuchaj. Wiem jest ci trudno, ale pomyśl o nich. Violetta nie wiem że masz naprawdę na imię Leon. Zapomniała o Tobie jako Christian. I nich tak pozostanie. Chcesz ją zranić kolejny raz? - zadała pytanie dziewczyna.
- Nie chce jej zranić. Masz rację. Lepiej będzie jak będę daleko od nich. - oznajmiłem smutny.
- Tak będzie najlepiej Leon. A teraz nie... - nie zdążyła dokończyć, bo przerwał jej dzwonek do drzwi. 

Więc udałem się w ich stronę.
 Za drzwiami stała Violetta. Co ją do mnie sprowadza. Przecież miała być przy córce. 
- Dzień dobry Violetto. Co ty tutaj robisz? - zadałem pytanie zdziwiony jej obecnością.
- Przyszłam do pracy. Mała się już lepiej czuje i jest z bratem. - odpowiedziała po czym wpuściłem ją do środka.
- Nie musiałaś...- przerwała mi.
- Ale chciałam. Dziękuję Panu za zawiezienie mojej córki do szpitala. - powiedziała i spojrzała na mnie. 
- Nie ma sprawy. Ale mam do Pani prośbę przyjdźmy na "ty". 
- Leon. - podałem jej rękę, na co ona ją uścisnęła.
- Violetta. - oznajmiła z uśmiechem.

Nadal się tak słodko uśmiecha jak kiedyś. Pomyślałem.
- Leon kto to. - podeszła do nas moja siostra.
- Ludmiła to Violetta. Pracuje u mnie. - spojrzałem na nią.
- Violetto to moja młodsza siostra Ludmiła. - powiedziałem.
- Miło mi ciebie poznać. Ludmiła. - uśmiechała się siostra od ucha do ucha.
- Mi również. Violetta. - dziewczyny również przeszły na ty.
- Nie wiem czemu, ale zdaje mi się że kiedyś już cię widziałam, ale nie pamiętam gdzie. - oznajmiła Violetta.

Zdziwiłem się że może pamiętać Ludmiłę. Przecież ostatni raz widziały się 5 lat temu. Lepiej by było gdy by sobie nic nie przypomniała.
- Chyba ci się zdaje. - powiedziała trochę przestraszona blondynka.
- Może tak, a więc ja idę posprzątać. Przepraszam. - powiedziała i udała się na górę.
- Ona mnie pamięta Leon. W końcu sobie przypomni kim jestem i co wtedy. Wszystko się wyda. - odpowiedziała przerażona blondynka.
- Wiem. W końcu przeszłość mnie dopada. 


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~



Witam was wszystkich w niedzielę!
Jak minął wam tydzień?
Mi dobrze.
A teraz przejdźmy do rozdziału.
Dużo się w nim dziś działo.
Rozdział z perspektywy Leona.
Ludmiła dziś odwiedziła Verdasa.
Violetta poznała Ludmiłę.
Wiem rozdział do bani.
Nie podoba mi się, ale mam nadzieję
że go przeczytacie!
Do zobaczenia w kolejny weekend!
Pa


Daria.


Rozdział 6 ------>   10 komentarzy
Nie licząc anonimów!



PS.

Możecie zajmować dedykacje pod rozdziałem.
Polecam niesamowitego bloga http://ross-y-laura.blogspot.com


Zajrzyjcie na niego koniecznie!

11 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. ,,Por última vez déjame
      Hacerte sentir bien
      Una vez más prometeré
      Que no te dejaré''
      Jak mi sie spodobała hiszpańska wersja One Last Time!
      Jejuśku!
      Prawie się wydało ...
      Ło...
      Lece pisać rozdział ;)
      Cysia

      Usuń
  2. HEJO!
    Rozdział jak zwykle boski,
    Ciekawe kiedy Villu dowie się prawdy?
    No nic ja czekam na next.
    PS. Zostałaś prze ze mnie nominowana do LBA

    http://jortini-katetaler.blogspot.com/2016/03/lba-1-hejkochani-dzis-zostaam.html

    Besos:-*
    Kate

    OdpowiedzUsuń
  3. Czy ty właśnie napisałaś, że on wiedział o ciąży Violki i zwiał jak tchórz?! Nie!!! Ty cymbale!
    Nie wierzę. Jak mógł!!
    Violka poznała prawie Lu. Kiedyś to się wyda. Prędzej czy później.
    Boże. Będzie się działo. Masakra. Viola mu tego nie daruje.
    Taki z niego teraz tatuś?? Gdzie był przez 4 lata?! Tchórzył i go nie było! Nagrabił sobie u mnie.
    Cuuuddooowny :* ❤
    Czekam na next :*
    Buziaczki :* ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział cudowny
    Mam nadzieje że Viola sobie przypomnie, gdzie widziała Lu.
    Ciekawe czy Vivi wybaczy Leonowi.
    Bardzo bym chciała ❤️
    Zapraszam do mnie w wolnych chwilach.
    http://nie-oczekiwana-milosc.blogspot.com/
    Pozdrawiam
    Marzenka

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdzial ;) Tyle sie wydarzylo ;) Violka poznala Ludmile oj to sie wyda drogi Leonku :) Czekam na nexta ;) Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. No co za cymbal !!
    Jak mógł ?! No jak mógł?!!
    Zachował się jak tchórz!
    Uciekł od odpowiedzialności.
    Ludmiła ma rację
    Powinien je zostawić w spokoju
    Chociaż tyle dobrze ze zerwał z lara
    O mały włos wydaloby się

    RozdZiał zajebiaszczy
    ZaCzArOwAnA

    OdpowiedzUsuń
  7. Fenomenalny tyle Ci powiem ;)

    OdpowiedzUsuń

Theme by Violett