Rozdział dedykowany Rosie
Przechodzę przez próg Providence Medical Centre, a pierwszą osobą, którą spotykam przy wejściu jest Federico.
Mój uśmiech natychmiastowo znika, a na jego miejsce wkracza obojętność. Nie zasługuje na nic więcej – nie mam pojęcia nawet, jakim cudem ma jeszcze czelność tu przychodzić. To okropne jak skrzywdził moją przyjaciółkę, nie wybaczę mu tego, nigdy.
- Co tu robisz? - prycham z pogardą.
Jego oczy dawniej czekoladowe, pełne życia nagle przybrały szarawą barwę. Już nie wygląda jak dawniej, kilkudniowy zarost wcale nie dodaje mu uroku, a spojrzenie jest pełne skruchy. Nie reaguję na to, jedynie mocniej zaciskam pięść. Nie mogę dać się zwieść.