12. Jesteś dla mnie wszystkim.
Od ostatniej rozmowy mojej z Leonem minęło 7 dni 168 godzin 10 080 minut i tak dalej. Bez przeryw o nim myślę. Gdy jetem z Ludmiłą. Gdy jestem w pracy bądź jestem sama w domu. Widzę jak się stara. Bez przerwy wysyła mi kwiaty, prezenty. Próbuje się ze mną skontaktować, ale ja nie potrafię na niego spojrzeć. Niby mnie kocha, a nadal jest w zawiązku z Emmą. Nie wiem co o tym wszystkim mam sądzić. Moje przemyślenia przerywa mi głos Federico.
- Violu idź już do domu wypełnię za ciebie te wypisy. Widzę, że jesteś zmęczona. - powiedział przejęty chłopak.
- Dziękuję nie wiem jak ci się odwdzięczę. Dziś nie mogę się na niczym skupić. Nawet na tych wypisach. - mówię z podziękowaniem. Miałam już iść do szatni, ale zatrzymał mnie głos Włocha.
- Violetta. Leon również cierpi tak jak ty. On strasznie cię kocha. Nigdy go takiego nie widziałem, a znamy się od dzieciństwa. Daj mu szansę, bo zasługuje na to. W zeszłym tygodni zerwał z Emmą, kazał mi to przekazać. Przecież nikt nie jest idealny. Pamiętasz jak ja niedawno zraniłem Ludmiłę. Prosiłem cię o pomoc i mi pomogłaś. Mimo to co zrobiłem i dzięki Tobie znowu jesteśmy razem. Posłuchaj mojej rady i porozmawiaj z nim. - powiedział i wyszedł z pokoju lekarskiego.
Poczułem dziwne uczucie. Brakuje mi Leona. Może rzeczywiście on zasługuje na drugą szansę. Chyba za bardzo na niego naskoczyłam, ale jest jeszcze Emma, która zapewne nie da za wygraną i będzie chciała wrócić do Leona. Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Dobrze,że wzięłam urlop. Przebrałam się i zgarnęłam wszystkie rzeczy ze szatni i udałam się w stronę wyjścia ze szpitala. Gdy wyszłam ze szpitala szłam w stronę auta, ale kogo tam zobaczyłam nie mogłam uwierzyć. To był on. Podeszłam do niego bliżej i zapytałam.
- Co tu robisz? - zadałam pytanie zdziwiona jego obecnością.
- Musiałem cię zobaczyć. Nie odbierałaś moich telefonów ani nie otwierałaś mi drzwi.
Więc tu przyszedłem. -odpowiedział i patrzył na mnie.
- Nie musiałeś. Przecież ci mówiłam, że potrzebuję czasu, aby to wszystko przemyśleć . - odpowiedziałam ze smutkiem w głosie.
- Violu przecież widzę, że ciepiesz tak samo jak ja. Nie potrafię bez ciebie żyć. Nie potrafię być daleko od ciebie, ponieważ ta odległość między nami mnie dobija.
Zrobię wszystko co w mojej mocy, abyś mi ten głupi błąd w końcu wybaczyła. - chwycił mnie za ręce i spojrzał mi głęboko w oczy.
- Najważniejszą rzecz jaką przyszedłem ci powiedzieć to że strasznie cię kocham i jesteś dla mnie wszystkim. - wyznał mi ponownie swoje uczucie w stosunku do mnie.
- Leon na razie potrzebuję czasu. Strasznie mnie skrzywdziłeś, ale jedynie mogę ci teraz zaoferować koleżeństwo. Nic więcej. Nie potrafię dać ci więcej na razie. - powiedziałam i pogładziłam go po policzku. Czułam, że po moim policzku poleciało kilka łez. Leon od razu je starł i pocałował mnie z czułością w usta. Oddawałam ten pocałunek z miłością. Po kilku minutach zabrakło nam powietrza i oderwaliśmy się od siebie. Spojrzałam mu w oczy i powiedziałam jedno słowo.
- Żegnaj. - i od razu wsiadłam do samochodu wycofuję się do wyjazdu.
Lecz on stoi tam nadal. W mojej głowie pojawia się rozterka, że jeśli teraz go tu zostawią to nigdy się nie zejdziemy. Ale robię swoją pod wpływem emocji i odjeżdżam. Zostawiłam go tam samego. Co ja zrobiła. Mogłam tam zostać i go przytulić. Nie koniec myślenia o nim, bo się załamię. Muszę gdzieś polecieć. Ale gdzie? Może to najwyższy czas, aby odwiedzić rodziców w Buenos Aires. Sama nie wiem, ale jedno jestem pewna, że od kłopotów nigdy nie ucieknę. One zawsze do nas powracają nie ważne czy minie rok,dwa, trzy.
Zawsze wracają.
Weszłam do domu i od razu wzięłam swojego laptopa i zabukowałam jeden bilet do Argentyny. Muszę na jakiś pozostawić moje życie w Seattle i wrócić do przeszłości w moim rodzinnym mieście. Strasznie tęsknie za rodzicami oraz bratem. Ostatnio ich chyba widziałam jakieś trzy lata temu. Czas odnowić kontakty z rodziną. A Leona odłożyć na dalszy plan. Ciekawe jak zareaguję, kiedy dowie się że wyjechałam. Chciałabym zobaczyć jego minę. Urlop wzięłam na dwa tygodnie.
Więc Argentyno przygotuj się bo nadchodzę! Ha ha śpiesznie to zabrzmiało
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Witam was już w 2016 roku. Z okazji początku roku pojawił się 12 rozdział!!!
Wiem rozdział jest krótki, ale pisałam go dopiero dziś.
W tą sobotę pojawi się również 13 rozdział, ale po świętach
rozdziały będą regularnie pojawiać się w soboty.
Więc jeszcze raz życzę wam samych
sukcesów, zdrowia i szczęścia w 2016 roku.
Dużo wypiliście piccolo?
Pozdrawiam was Daria.
Rozdział 13 --------> 20 komentarzy
Cudny ♡♡♡
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a :*
I wspaniałego Nowego Roku ^^
Boski
OdpowiedzUsuń❤❤❤
OdpowiedzUsuńCudeńko *.*.*
OdpowiedzUsuńCudo pisz dalej :*
OdpowiedzUsuńNie ma słów by to opisać
OdpowiedzUsuń*o*
Cudoooooo
Kocham i czekam na więcej
Buziaki
Twoja
Violetta Vilu <#
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńAhhh było BESO.
Nie są razem!
Cholera! Do dupy!
Wyjeżdża? Wracaj szybko!
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
Super , batbardzo mi się podoba
OdpowiedzUsuńNo czasami trzeba zmienić otoczenie aby spojrzeć na świat bardziej racjonalnie ;) Liczę na to że Viola to sobie przemyśli a Leon albo za nią pojedzie albo będzie cierpliwie czekał ;) Czytam dalej bo jestem bardzo ciekawa co się wydarzy ;)
OdpowiedzUsuń